80 proc. dorosłych Polaków zgadza się, by po śmierci pobrano im narządy do przeszczepów, a 11 proc. jest temu przeciwnych - wynika z najnowszego sondażu CBOS. 75 proc. Polaków jednak nie rozmawiało z bliskimi na ten temat.

80 proc. dorosłych Polaków zgadza się, by po śmierci pobrano im narządy do przeszczepów, a 11 proc. jest temu przeciwnych - wynika z najnowszego sondażu CBOS. 75 proc. Polaków jednak nie rozmawiało z bliskimi na ten temat.
Zdj. ilustracyjne /Bartłomiej Zborowski /PAP

Jak podaje CBOS, od poprzedniego pomiaru - sprzed czterech lat - odsetek osób aprobujących dawstwo po śmierci wzrósł o 6 punktów procentowych; ubyło niezgadzających - o 4 punkty procentowe.

W ocenie CBOS, niechęć do zostania dawcą narządów po śmierci częściej niż inni deklarują najstarsi respondenci, a także - co w pewnym stopniu jest z tym związane - badani najsłabiej wykształceni, renciści oraz osoby najbardziej zaangażowane w praktyki religijne. Wyróżniają się pod tym względem również osoby źle sytuowane oraz bezrobotne.

Przeciwną postawę, przy relatywnie niskim poziomie odmowy, prezentują natomiast często mieszkańcy największych aglomeracji, ankietowani mający wyższe wykształcenie, przedstawiciele kadry kierowniczej i specjaliści, technicy i średni personel, robotnicy niewykwalifikowani, badani z gospodarstw o najwyższych dochodach per capita, jak również respondenci identyfikujący się z polityczną lewicą.

Z deklaracji wynika, że trzy czwarte Polaków (75 proc.) nie rozmawiało z osobami bliskimi na temat przekazania swoich narządów po śmierci. Opinią w tej sprawie podzielił się z rodziną co czwarty badany (25 proc.). Można powiedzieć, że skala poinformowania osób bliskich w tym zakresie jest w zasadzie taka sama jak cztery lata temu. Wyraźnie częściej rozmawiały o tym kobiety niż mężczyźni, ankietowani w wieku od 25 do 44 lat, najlepiej wykształceni, mieszkańcy miast średniej wielkości przedstawiciele kadry kierowniczej.

Z sondażu wynika, że osoby, które rozmawiały na ten temat z bliskimi niemal powszechnie deklarują zgodę na pobranie narządów (98 proc.). CBOS przypomina, że oświadczenie woli to deklaracja, która pełni funkcję informacyjną, przede wszystkim dla bliskich osoby zmarłej, o jej przychylnym stosunku do pobrania narządów. Nie stanowi ono dokumentu o mocy prawnej, ponieważ w Polsce obowiązuje zasada zgody domniemanej, ale może w krytycznym momencie w istotny sposób wpłynąć na postawę rodziny. W praktyce medycznej jej sprzeciw skutkuje odstąpieniem od pobrania narządów.

Według badań, niezależnie od wiedzy o funkcjonowaniu oświadczenia woli, siedmiu na dziesięciu dorosłych (70 proc.) wypełniłoby taką deklarację, a co siódmy (14 proc.) twierdzi, że nie zrobiłby tego. Trzech na stu (3 proc.) już ma takie oświadczenie.

Jak podkreśla CBOS, oświadczenie woli częściej skłonni są wypełnić ankietowani, którzy słyszeli o nim przed badaniem (84 proc. - włączając tych, którzy już je wypełnili), rzadziej zaś osoby niepoinformowane (55 proc.). Relatywnie wysoki odsetek skłonnych złożyć taką deklarację, przy stosunkowo niskim odsetku sprzeciwów, obserwujemy wśród najmłodszych dorosłych, uczniów i studentów, najlepiej wykształconych i zamożniejszych respondentów, a także w takich grupach zawodowych, jak technicy i średni personel, robotnicy niewykwalifikowani i prywatni przedsiębiorcy.

Jak wynika z badań CBOS, gdyby było wiadomo, że zmarła osoba bliska nie miała nic przeciwko pobraniu od niej narządów do przeszczepów, ogromna większość badanych (89 proc.) nie sprzeciwiłaby się temu. Gdyby zmarły za życia był przeciwny oddaniu narządów, dwie trzecie (67 proc.) postąpiłoby według jego woli, a jedna piąta (22 proc.) wbrew niej.

W przypadku braku wiedzy na temat stosunku osoby zmarłej do transplantacji, niemal siedmiu na dziesięciu (69 proc.) nie sprzeciwiłoby się pobraniu, natomiast 14 proc. by oponowało.

CBOS zapytał też Polaków, jak powinno sie pytać o zgodę na pobór narządów. Koncepcję zgody wyrażonej za życia popiera ponad dwie piąte badanych (43 proc.) i w zasadzie tyle samo (42 proc.) za lepszą uważa zasadę zgody domniemanej. Pięciu na stu dorosłych (5 proc.) twierdzi, że żadne z tych rozwiązań nie jest dobre.

Sondaż został zrealizowany w dniach 30 czerwca - 7 lipca tego roku na liczącej 983 osoby reprezentatywnej próbie dorosłych mieszkańców Polski.

(az)