Zamachy bombowe na indonezyjskiej wyspie Bali, w których zginęło prawie 200 osób, a kilkaset zostało rannych, przeprowadziło 8 zamachowców. Terroryści umieścili materiały wybuchowe w jednej półciężarówce, drugą odjechali - takie rewelacje przynosi dzisiejsza indonezyjska prasa.

Powołując się na źródła w policji i wywiadzie, dziennik „Koran Tempo” pisze, że bomby miały zapalniki czasowe i zostały zdalnie zdetonowane.

Przed widmem zamachów terrorystycznych unoszących się nad Francją ostrzega tymczasem dzisiejszy "Le Figaro". Dziennik ujawnia, że nadsekwański kontrwywiad ma coraz większe trudności z rozpracowaniem siatek potencjalnie groźnych islamskich fundamentalistów, działających głównie w regionie Paryża i Strasburga.

Gazeta ujawnia, że w ramach dochodzenia w sprawie zamachów bombowych w centrum Slazburga 2 lata temu, nadsekwański kontrwywiad ustalił tożsamość co najmniej 50 islamskich fundamentalistów, uważanych za potencjalnie groźnych lub nawet bardzo groźnych.

Kłopot polega na tym, że działają oni w ramach zaledwie kilkuosobowych grup, które bardzo często zmieniają adresy i które potrafią bez problemu korzystać z możliwości, jakie oferuje im nowoczesna technologia, zwłaszcza Internet.

Według służb specjalnych ostatnie zamachy bombowe u wybrzeży Jemenu i na Bali mogą być tylko ostrzeżeniami, które zapowiadają akcje terrorystyczne na terenie Francji, Belgii, Niemiec i Wielkiej Brytanii.

11:15