Koszmarna podróż pociągiem TLK Gwarek relacji Katowice - Słupsk. W nieklimatyzowanym składzie najpierw zmarł 75-letni pasażer. Potem pociąg przewożący około 400 pasażerów stanął w Rogoźnie z powodu awarii sieci.

Obsługa składu o śmierci pasażera poinformowała w okolicach Pleszewa w Wielkopolsce. Tam pociąg miał blisko trzy godziny postoju. Skład dojechał do stacji Rogoźno Wielkopolskie o 13.35, gdzie stał ponad 5 godzin. Według pierwotnego planu, powinien być w Słupsku przed godziną 15.

"Głos Wielkopolski" cytował pasażerkę pociągu, która informowała, że w składzie stojącym w Rogoźnie "ludzie mdleją z gorąca, klimatyzacja nie działa, z toalet nie można korzystać, bo nie ma wody".

Jak podaje policja, nie tylko pasażerowie, ale i obsługa nie wytrzymała upału. Kierowniczkę pociągu i konduktorkę zabrały karetki pogotowia, a po pasażerki przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. 

Oficer dyżurny komisariatu w Obornikach informuje, że ratownicy czuli się zagrożeni przez rozjuszonych pasażerów, dlatego porządek musiało przywrócić kilka patroli policji. Na miejscu były też trzy zastępy straży. 

Strażacy rozdawali wodę i rozstawili kurtyny wodne, dzięki którym pasażerowie mogli się ochłodzić. Kolej zorganizowała wodę do picia - mówi Agnieszka Serweńska z biura prasowego PKP Intercity i dodaje: Pasażerowie mają prawo do reklamacji i w jej ramach mogą dochodzić praw związanych z tą podróżą. 

Pasażerowie, którzy alarmowali na Gorącą Linię RMF FM twierdzą, że byli pozbawieni informacji. 

Pociąg odjechał z Rogoźna około 19:30. Ma 8 godzin 40 minut opóźnienia. 

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy fakty@rmf.fm albo skorzystać z formularza WWW.