Na 70 tys. zł wyceniono straty po górniczej manifestacji w Warszawie miesiąc temu. Presja była tak skuteczna, że prezydent się ugiął i podpisał nowelizację ustawy o górniczych przywilejach emerytalnych.

Jak wiadomo, górnicy nie przebierali w środkach i spokojna początkowo demonstracja przerodziła się w ostre starcia z policją. W kierunku funkcjonariuszy poleciały petardy, świece dymne i metalowe nakrętki.

Część protestujących przewróciła barierki chroniące parlament. Policja użyła armatki wodnej, gazu łzawiącego i skierowała pod Sejm dodatkowe siły. Rannych zostało 11 policjantów i 7 górników. Zniszczonych zostało m.in. kilka radiowozów, dwie więźniarki, mundury, kaski policyjne. Zniszczono też pomnik i chodnik. Koszty napraw ratusz oszacował na 15 tys. złotych. Reszta to straty policji, a za wszystko i tak zapłacą wszyscy podatnicy.