Prokuratura w Koszalinie zdecydowała o zatrzymaniu ojca, który - według zeznań świadków - w nocy ze środy na czwartek wyrzucił w balkonu na 2. piętrze swoją 7-letnią córkę, a potem sam wyskoczył. Oboje są w szpitalu z obrażeniami kończyn. Ich życiu nic nie zagraża.

Rodzina 42-latka twierdzi, że już w środę wieczorem mężczyzna zachowywał się dziwnie. Policja sprawdza teraz, czy był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.

Ojciec siedmiolatki obudził się w nocy, wziął na ręce śpiącą córkę i wyrzucił ją z drugiego piętra. Potem sam skoczył z balkonu. Policję o całym zajściu zaalarmowała po godzinie 1 matka dziewczynki. Kobieta nie potrafiła wytłumaczyć, co się stało i dlaczego dziecko w nocy wyszło na balkon.

Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, przesłuchali między innymi sąsiadów. Funkcjonariusze zwracają uwagę, że nie było żadnych sygnałów, by w rodzinie były problemy z alkoholem czy przemocą.