Do tragicznego wypadku doszło dziś rano w Łodzi przy ul. Dąbrowskiego. Pod kołami autobusu miejskiego zginęła tam 63-letnie kobieta. Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności w jakich doszło do zdarzenia. 30-letni kierowca autobusu był trzeźwy.

63-letnia piesza, mimo pomocy udzielonej na miejscu zdarzenia, zmarła w wyniku odniesionych obrażeń - poinformowała sierż. sztab. Jadwiga Czyż z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Łodzi.

Wypadek miał miejsce około godz. 8:00 na ul. Dąbrowskiego w okolicy przystanku autobusowego przy ul. Gojawiczyńskiej. Obecnie policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają jego okoliczności. Trwają szczegółowe oględziny, przesłuchania świadków, sporządzana jest dokumentacja fotograficzna i ustalane ewentualne monitoringi.

Według relacji przekazanej przez rzeczniczkę Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Agnieszkę Magnuszewską, kierowca autobusu miał upewnić się w lusterku, że wszyscy pasażerowie, którzy chcieli wysiąść na przystanku, opuścili pojazd i zamknął drzwi. Prawdopodobnie w tym momencie 63-latka zdecydowała się wysiąść z autobusu, a zamykające się drzwi przytrzasnęły jej rękę. Gdy pojazd ruszył, wpadła pod jedno z kół.

Jak wyjaśniła Magnuszewska, drzwi autobusu wyposażone są w czujniki, które powinny uniemożliwić przytrzaśnięcie pasażerki, jednak tym razem urządzenie nie zadziałało. Pojazd biorący udział w wypadku to jeden z najstarszych autobusów w taborze MPK, jeżdżący od 2006 r. - niebawem miał być wycofany z użytku.