Jeszcze ok. 6 tys. osób ma przesłuchać warszawska prokuratura w sprawie kodowania nielegalnych biletów komunikacji miejskiej. Śledztwo w tej sprawie zostało przedłużone do grudnia. ZTM wskazał śledczym ponad 7 tys. osób, które miały posługiwać się nielegalnymi biletami.

Śledztwo w sprawie nielegalnych biletów zostało przedłużone do 20 grudnia i w tym terminie raczej się nie zakończy - powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa Wola Marta Białobrzeska.

Dodała, że prokuratura ma do przesłuchania jeszcze ok. 6 tys. osób wskazanych przez stołeczny Zarząd Transportu Miejskiego, które miały korzystać z nielegalnie "doładowanych" kart miejskich. Czy będzie konieczność przesłuchania wszystkich, to się okaże, bo być może opinie, na które oczekujemy, wyjaśnią nam coś wcześniej - powiedziała.

Wyjaśniła, że śledczy czekają na ekspertyzy zabezpieczonych w śledztwie telefonów i komputerów podejrzanych osób. Informatycy mają sprawdzić, w jaki sposób i komu nielegalnie zakodowano bilety.

ZTM złożył w prokuraturze 11 zawiadomień o przypadkach posłużenia się biletem, o którego zakupie nie miał informacji w swoim systemie. Zawiadomieniami tymi objęte są 7754 osoby.

Śledztwo w tej sprawie trwa od maja ub.r. Prokurator wydał do tej pory postanowienia o przedstawieniu zarzutów 10 osobom, które kodowały nielegalne bilety. Zarzutów nie usłyszał dotąd żaden z pasażerów, który używał nielegalnie "doładowanych" kart.

Podejrzanym postawiono zarzuty z art. 287 par. 1 Kodeksu karnego. Mówi on, że "kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub wyrządzenia innej osobie szkody, bez upoważnienia, wpływa na automatyczne przetwarzanie, gromadzenie lub przesyłanie informacji lub zmienia, usuwa albo wprowadza nowy zapis na komputerowym nośniku informacji, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu".

(jad)