Gdy jego mama osunęła się na podłogę, 6-letni Bartek wiedział, co robić. Tata nie odbierał telefonu, więc wcisnął przycisk syreny alarmowej. Tak do swojego mieszkania w Myślenicach w Małopolsce wezwał 12 strażaków. Wśród nich byli wykwalifikowani ratownicy. "Poleciałem po kolegów. Oni wzięli torbę R-1 z samochodu i udzielili jej pierwszej pomocy" - relacjonował przebieg akcji strażak Tadeusz Sroka. "Zachował zimną krew. Jestem z niego dumna. Każdym rodzicom życzę takiego bohatera" - powiedziała mama Bartka.