Narodowy Fundusz Zdrowia płacił za leczenie pacjentów, którzy od dawna już… nie żyli. Śledztwo w tej sprawie prowadzi poznańska prokuratura, która ma już dowody na co najmniej 25 takich przypadków. Kosztowało to 400 tys. złotych.

Na razie poznańscy prokuratorzy mówią o 25 udokumentowanych przypadkach leczenia martwych dusz. Ale niewykluczone, że to dopiero wierzchołek góry lodowej. Przychodnia, w której dochodziło do oszustw, działała bowiem w trzech miastach. Dlatego liczby mogą być dużo większe.

W przychodniach zabezpieczyliśmy kilka tysięcy kartotek, aby ustalić, czy doszło do wyłudzeń – tłumaczy Mirosław Adamski z poznańskiej prokuratury. Jednocześnie przyznaje, że to ich pierwsze tak duże śledztwo w sprawie wyłudzeń z Narodowego Funduszu Zdrowia.

Ale nie pierwsze w ogóle – pół roku temu skazano lekarkę, która albo poza kolejką, albo też osobom zupełnie zdrowym przypisywała aparaty słuchowe. W sumie 130 takich urządzeń miało trafić tylko do jednej wioski. Wynikałoby z tego, że co piętnasty mieszkaniec Suchego Lasu niedosłyszy.

Mieszkańcy wioski są, delikatnie mówiąc, zdziwieni, bo - jak powiedzieli reporterowi RMF FM – „pierwsze słyszą, że nie słyszą”:

Gdyby NFZ i policja nie wpadły na trop oszustwa, w ciągu najbliższych dziesięciu lat prawie każdy mieszkaniec Suchego Lasu miałby swój aparat słuchowy. Fikcyjny, choć opłacony z naszych realnych pieniędzy.

W ubiegłym roku w całym kraju lekarze wyłudzili ponad 40 milionów złotych na fikcyjne leczenie.