Zarzuty zabójstwa swoich dzieci - niespełna dwumiesięcznych bliźniaków - usłyszała 40-latka z Bydgoszczy. Decyzją sądu została aresztowana na trzy miesiące.
Tragiczne wydarzenia rozegrały się 10 lutego w Bydgoszczy, w mieszkaniu, w którym 40-latka mieszkała z mężem, pięcioletnią córeczką i niespełna dwumiesięcznymi bliźniakami.
Co istotne, kobieta cierpiała na zaburzenia związane z depresją poporodową, leczyła się z tego powodu, m.in. zażywała farmaceutyki. Opiekował się nią mąż, ale w krytycznym dniu musiał wyjść z domu - poprosił więc sąsiadkę, by za jakiś czas zajrzała do mieszkania. Starsza siostra bliźniaków była w tym czasie w przedszkolu.
Gdy sąsiadka weszła do mieszkania, w łóżeczkach zobaczyła niemowlęta niedające oznak życia.
Wezwani na miejsce ratownicy medyczni podjęli reanimację dzieci, niestety nie zdołali ich uratować.
Na ciałach chłopców nie stwierdzono obrażeń.
Stan 40-letniej matki bliźniaków był natomiast na tyle zły, że została przewieziona do szpitala: lekarze mówili o bezpośrednim zagrożeniu życia.
Przeprowadzona po dwóch dniach sekcja zwłok chłopców wykazała, że przyczyną ich śmierci było "uduszenie gwałtowne w mechanizmie utonięcia, czyli utopienie".
W oparciu o zebrany materiał dowodowy prokurator postawił 40-latce dwa zarzuty zabójstwa.
Podejrzana złożyła wyjaśnienia, ale twierdziła, że nie pamięta, co wydarzyło się w mieszkaniu.
Sąd Rejonowy w Bydgoszczy przychylił się do wniosku Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, i aresztował kobietę na 3 miesiące.
Jak poinformowała natomiast rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska Okońska, 40-latka, która od tragicznego dnia przebywała w szpitalu z powodu zaburzeń psychicznych, umieszczona zostanie w jednostce penitencjarnej, w której prowadzone jest leczenie schorzeń tego typu.
Za zabójstwo Kodeks karny przewiduje karę co najmniej 8 lat więzienia, karę 25 lat więzienia lub dożywocie.