Dwie czteroletnie dziewczynki uciekły z publicznego przedszkola "Na Misiowej Polanie". Maluchy wyszły w sobie znany sposób z przedszkolnego ogródka i przeszły około kilometra przez centrum miasta. Po 20 minutach poszukiwań znalazł je, zaalarmowany już telefonem, tato jednej z nich – czytamy w „Gazecie Wrocławskiej”.

Maluchy siedziały na kocykach, w cieniu pod drzewami. Nagle opiekunki zorientowały się, że brakuje dwóch czteroletnich dziewczynek.

To był moment. Natychmiast zadzwoniliśmy do ich rodziców i rozpoczęły się poszukiwania - opowiada "Gazecie Wrocławskiej" dyrektor przedszkola nr 104 Na Misiowej Polanie. W poszukiwania włączył się cały wolny personel przedszkola, rodzice, a także policja.

Dzieci odnalazły się  na ul. Kłodnickiej przy skrzyżowaniu z Małopanewską. Trasa prowadząca ulicami z przedszkola aż do tego skrzyżowania ma kilometr. Dziewczynki musiały same przejść przez ruchliwą ul. Legnicką.

Na szczęście dziewczynki odnalazł tato jednej z nich. Były całe i zdrowe, nic im się nie stało. Były bardzo zdziwione, że panie opiekunki i rodzice płaczą i martwią się, gdzie się podziały - relacjonuje dyrektorka.

Cały artykuł możecie przeczytać w "Gazecie Wrocławskiej".

(j.)