37-letni górnik - maszynista lokomotywy podziemnej kolejki - zginął wczesnym popołudniem 500 metrów pod ziemią w kopalni "Murcki-Staszic" w Katowicach - podał Katowicki Holding Węglowy, do którego należy kopalnia. Maszynista lokomotywy w czasie jazdy uderzył głową o zewnętrzny element, doznając urazu głowy. Próby reanimacji nie powiodły się - poinformował Wojciech Jaros z KHW.

To dziewiąta w tym roku śmiertelna ofiara wypadków w polskim górnictwie, a piąta w kopalniach węgla kamiennego.

Zmarły górnik był doświadczonym pracownikiem - w kopalni pracował 19 lat. Miał żonę, osierocił dwoje dzieci.

Okoliczności wypadku wyjaśnia nadzór górniczy. Z jego analiz wynika, że wypadki z udziałem urządzeń transportowych należą do tych, które najczęściej powodują śmierć lub ciężkie obrażenia pracowników górnictwa. Postępowanie ma wyjaśnić, dlaczego maszynista wychylił się z lokomotywy. Przyczyną mogła być np. nieuwaga lub naruszenie procedur. Jednak na razie są to tylko hipotezy.