Prokuratura zleciła badania mikrobiologiczne śladów z butelki, z której we wrześniu napił się 31-latek z Bolesławca. Mężczyzna trafił do szpitala z poparzeniami przełyku.

W toku śledztwa wykluczono, by płyn do utwardzania żywic umieszczony został w butelce na etapie produkcji wody. 

Przesłuchania pracowników hurtowni, w której kupiono wodę oraz firmy, należącej do ojca poszkodowanego, gdzie wykorzystywane są podobne substancje, nie pomogły w wyjaśnieniu, gdzie i kto mógł umieścić ciecz w butelce.

Ponownie przesłuchany został także sam poszkodowany. 31-latek podtrzymał swoje zeznania i nadal twierdzi, że butelka była oryginalnie zamknięta, ponieważ przy jej otwarciu słyszał charakterystyczny klik. 

Śledczy chcą sprawdzić, czy i kogo ślady DNA są na butelce. 

Nie wiadomo, czy ciecz została tam umieszczona świadomie czy to zbieg okoliczności.

(mal)