300 agentów znalazło się w tajnym raporcie komisji likwidującej WSI, kierowanej przez Antoniego Macierewicza. Według "Gazety Wyborczej", to nazwiska współpracowników oraz oficerów, będących rezydentami w firmach prywatnych i państwowych.

Dla b. oficera WSI nie ma w tym nic dziwnego. - Pomiędzy WSI a służbami cywilnymi istniał podział firm podlegających ochronie kontrwywiadowczej, czyli kontroli, czy nie jest tam łamane prawo i czy nie są obiektem zainteresowania obcych wywiadów.

WSI miało swoich ludzi m.in. w przedsiębiorstwach zajmujących się handlem i produkcją broni - tłumaczy.

Ale w raporcie jest też ok. 30 nazwisk współpracowników WSI ulokowanych w mediach. Wśród nich sporą grupę zajmują dziennikarze pism wojskowych lub specjalizujących się w tematyce obronności. Ale są też nazwiska dziennikarzy niezwiązanych z tą tematyka. Oficer WSI: - To jakieś zaszłości z czasów PRL.