Zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka usłyszał 21-latek ze Świecia w Kujawsko-Pomorskiem, który w niedzielę skatował swojego trzymiesięcznego synka. Twierdził później, że dziecko wypadło mu z rąk w czasie karmienia. Grozi mu 10 lat więzienia. Sąd zdecydował już o trzymiesięcznym tymczasowym areszcie dla niego.

Jak donosi reporter RMF FM Paweł Balinowski, pobity malec jest w stanie krytycznym. Lekarze ze szpitala w Bydgoszczy, dokąd trafił chłopiec, przyznają, że życie dziecka wciąż jest zagrożone. Chłopiec przeszedł operację mającą zmniejszyć obrzęk mózgu, teraz utrzymywany jest w stanie śpiączki farmakologicznej.

O dramatycznych wydarzeniach, które rozegrały się w Świeciu, informowaliśmy wczoraj. W niedzielę późnym wieczorem 21-latek wezwał pogotowie twierdząc, że trzymiesięczne maleństwo wypadło mu z rąk w czasie karmienia. Ratownicy nie dali temu wiary i wezwali policję, bo ich zdaniem obrażenia dziecka były poważniejsze niż po upadku na ziemię i wskazywały na pobicie. Chłopiec trafił do szpitala w Bydgoszczy.

Jak informował reporter RMF FM Mariusz Piekarski, matka niemowlęcia była w tym czasie w szpitalu z innym dzieckiem.

Co istotne, to nie pierwszy raz, kiedy mężczyźnie stawiane są tego typu zarzuty. W 2011 roku był już oskarżony o znęcanie się i pobicie innego swojego dziecka, również trzymiesięcznego. Wtedy sąd uznał jednak, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.


(edbie)