21 posłów poprzedniej kadencji przez błąd urzędniczki dostało podwójną odprawę – ustalił „Dziennik”. W sumie to kilkaset tysięcy złotych.

Gazeta dowiedziała się o wpadce od jednej z byłych parlamentarzystek. Na skrzynkę głosową mojego telefonu komórkowego nagrała się urzędniczka z Sejmu. Zdenerwowana prosiła o pilny kontakt w sprawie odprawy - relacjonowała prosząca o anonimowość informatorka.

Rozmówczyni dziennika sądziła, że może chodzić o kilkaset złotych pomyłki wynikającej z błędnych obliczeń. Nie zaglądała do banku, nie wiedziała więc, że na jej konto dwukrotnie wpłynęła kilkutysięczna suma. Kiedy jednak skontaktowałam się z Kancelarią Sejmu, wprost powiedziano mi o błędzie i poproszono o zwrot pieniędzy. Oczywiście obiecałam to zrobić i słowa dotrzymam - stwierdziła była posłanka.

Wczoraj po południu Kancelaria Sejmu potwierdziła wpadkę. Tak, doszło do pomyłki jednej z pań. Kliknęła w niewłaściwe okienko i przelewy wyszły jeszcze raz - powiedział dyrektor biura prasowego Sejmu. Jarosław Szczepański zapewnił, że operacja odzyskiwania pieniędzy idzie dobrze. Wszyscy, z którymi skontaktowała się kancelaria, obiecali, że zwrócą całą kwotę - stwierdził.

Standardowa odprawa dla byłego posła wynosi 29 tysięcy złotych brutto. Ale często bywa niższa - posłowie spłacają bowiem kredyty, rozliczają się z zaliczek. W sumie jednak kwota błędnych przelewów może sięgać kilkuset tysięcy złotych.