Strażak dobry na wszystko. W Sosnowcu w województwie śląskim strażacki zastęp wezwano, gdy dwuletnie dziecko założyło sobie na głowę specjalną, dziecięcą nakładkę na sedes. Na szczęście dziecku nic poważnego się nie stało.

Strażaków wezwało pogotowie, które wcześniej zaalarmowała zaniepokojona matka dwuletniego chłopca. Najprawdopodobniej dziecko włożyło sobie na głowę sedesową nakładkę w czasie zabawy. Strażacy potraktowali wezwanie jak najbardziej poważnie.

Wóz strażacki pojechał na sygnale. W naszej nomenklaturze takie zdarzenie nazywa się miejscowym zagrożeniem, czyli to coś innego niż pożar - mówi Patrycjusz Fudała, wiceszef straży pożarnej z Sosnowca.

Do usunięcia nasadki strażacy użyli nożyc do cięcia blachy.

Akcja nie była skomplikowana, ale bardzo delikatna. Malec był bardzo przestraszony i trzeba było uważać, żeby nie zranić go ani nożycami, ani usuwaną nasadką - mówi Patrycjusz Fudała.

Wszystko szczęśliwie się zakończyło. Lekarz nie stwierdził u dwulatka żadnych obrażeń.

(j.)