Jutrzejszy dzień urośnie do miana narodowego święta? Niewykluczone, na pewno jednak będzie przełomowy.

Bo czyż nie jest przełomem – jak to określa Lech Wałęsa – wspólne odpicie przez niego gwinta z Aleksandrem Kwaśniewskim na jutrzejszych imieninach Wałęsy? Czyż nie jest przełomem choćby przełożenie obchodzenia imienin Jolanty Kwaśniewskiej z powodu imienin Lecha Wałęsy? Te wydarzenia to wręcz kamienie milowe polskiej polityki.

A skoro o Lechu. Czyż nie jest znamienne, że przynajmniej jeden z braci Kaczyńskich, którzy jutro obchodzą urodziny, też ma Lech na imię? Urodził się; od razu imieniny. Brat zapasowy, potem ta historia z księżycem, teraz prezydentura.

Dokładnie za rok - 18 czerwca - urodziny pewnie obchodzić będą prezydent - za pewne Kaczyński, i premier - tu już wszystko jedno, czy będzie to bliźniak pana prezydenta Jarosław, czy Jan Maria Rokita (bo tak się składa, że i Rokita urodził się 18 czerwca, tyle że 10 lat później).

Wszystko to czyni z 18 czerwca niemal święto. Niemal, bo klęska pewnego siebie Bonapartego też miała miejsce 18 czerwca. Pod Waterloo… Posłuchaj felietonu Tomasza Skorego: