17-latka podejrzewanego o zabicie 15-latka z Białegostoku zatrzymała policja. Do tragedii doszło wczoraj po południu na jednym z białostockich osiedli. Ugodzony nożem chłopak zmarł w szpitalu.

Policja ustaliła, że awantura i zamieszanie zaczęło się wcześniej w miejskim autobusie. Awanturę z czterema gimnazjalistami wywołał jadący z dziewczyną 17-latek.

Po krótkiej szamotaninie uczestnicy rozchodzili się. W tym momencie agresywny 17-latek ponownie zaatakował. Tym razem wyciągnął nóż i zaczął nim wymachiwać. Podbiegł do jednego z chłopców i ugodził nożem w klatkę piersiową, po czym wraz z dziewczyną uciekł. Ranny nastolatek trafił do szpitala, gdzie mimo wysiłków lekarzy zmarł - poinformował Kamil Tomaszczuk z podlaskiej policji.

Podejrzany 17-latek został zatrzymany w Łapach pod Białymstokiem, gdzie u kolegi spędził noc. Policja znalazła i zabezpieczyła też nóż. Trwają przesłuchania podejrzanego i dziewczyny. Wiadomo, że miał on już wcześniej konflikt z prawem, m.in. z powodu udziału w bójkach i rozbojach. Za zabójstwo grozi mu nawet dożywocie.