Prawie 1500 zarzutów oszustwa i wystawiania fałszywych dokumentów usłyszeli dwaj weterynarze z Gdańska. Zdaniem śledczych lekarze nie badali drobiu przed ubojem, ale za gotówkę wystawiali odpowiednie zaświadczenia.

Śledztwo w tej sprawie prowadzą policjanci Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku pod nadzorem Prokuratury Regionalnej.

Podkomisarz Renata Legawiec z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku powiedziała dziś, że dwaj lekarze weterynarii zamiast osobiście dokonywać badań przedubojowych, zlecali ich wykonanie osobom nieuprawnionym, bądź przekazywali gotowe druki potwierdzające przeprowadzenie takiego badania.

Policjanci ustalili, że w rzeczywistości badania te nie miały miejsca. Tak spreparowane dokumenty stanowiły podstawę przyjęcia drobiu do ubojni i na rynek do konsumpcji trafiało nieprzebadane mięso - dodała Legawiec.

Według policji, lekarze fałszowali dokumentację w latach 2014-2015, a za wystawione w ten sposób świadectwa zdrowia lekarze otrzymywali od właściwych powiatowych lekarzy weterynarii nienależne im wynagrodzenie.

Funkcjonariusze przeanalizowali kilka tysięcy dokumentów, uzyskali liczne opinie biegłych i przesłuchali ponad 150 świadków.

Dwóm lekarzom przedstawiono blisko 1500 zarzutów oszustwa, poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz podżegania do składania fałszywych zeznań.

Wobec podejrzanych prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu kontaktowania się z hodowcami drobiu oraz poręczenia majątkowe.

W związku z tym, że podejrzani z przestępstw uczynili sobie stałe źródło dochodu grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Sprawa ma charakter rozwojowy, policjanci dalej nad nią pracują - powiedziała podkomisarz Legawiec.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: 39 sztuk broni, 3 tys. amunicji. Arsenał na terenie prywatnej posesji