Czternaście lat spędzi za kratami Tomasz P. - młody ojciec, który w maju ubiegłego roku usiłował zabić swoją dwumiesięczną córeczkę Amandę. Taki wyrok wydał Sąd Apelacyjny w Szczecinie. Wymiar kary jest o rok wyższy od orzeczonego przez sąd I instancji.

Jak poinformował rzecznik Sądu Apelacyjnego sędzia Janusz Jaromin, podwyższenie kary to skutek uznania za słuszną apelacji Prokuratury Rejonowej w Białogardzie i związanej z tym zmiany kwalifikacji czynu oskarżonego z zabójstwa z zamiarem ewentualnym - na zabójstwo z zamiarem bezpośrednim.

Apelację obrońcy sąd uznał z kolei za bezzasadną. Adwokat wnosił w niej o uniewinnienie swojego klienta lub uchylenie wyroku sądu I instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Dzisiejszy wyrok jest prawomocny. Obrońca i skazany mogą jednak wnieść kasację. Na razie nie wiadomo, czy skorzystają z tego uprawnienia.

Do próby zabójstwa dwumiesięcznej Amandy doszło 21 maja 2008 roku w jednej z miejscowości koło Białogardu. Jak ustaliła prokuratura, 21-letni obecnie Tomasz P. uderzał i ściskał ręką główkę dziecka, a później rzucił dziewczynkę na kaflowy piec. Amanda doznała m.in. wieloodłamowego złamania kości czaszki. Przeżyła jednak dzięki szybkiej pomocy lekarzy, o co zadbała jej matka. Dziecko przez miesiąc było leczone w szpitalu. Jak mówiła przed rozpoczęciem pierwszego procesu jej matka, Amanda prawidłowo się rozwija, zaczęła chodzić i mówić.

Akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi P. prokuratura wniosła do Sądu Okręgowego w Koszalinie pod koniec grudnia ubiegłego roku. Oprócz usiłowania zabójstwa córeczki śledczy zarzucili mu również znęcanie się od października 2007 roku do maja 2008 nad matką Amandy Agnieszką J. oraz grożenie śmiercią ojcu, matce i bratu swojej życiowej partnerki. P. usłyszał też zarzut kradzieży programu komputerowego. Mężczyzna nie przyznał się w śledztwie do zarzutów. Później przyznawał się jedynie do kradzieży programu. Według biegłych, w czasie maltretowania córeczki był poczytalny.

Jego proces ruszył 21 kwietnia i toczył się z wyłączoną jawnością. Jednym z powodów było agresywne zachowanie oskarżonego. Tomasz P. jeszcze przed odczytaniem aktu oskarżenia zaczął wyzywać przewodniczącego składu orzekającego i uderzać pięścią w plastikową szybę, która oddzielała go od obrońcy. Mężczyznę musieli obezwładnić policjanci.

Wyrok sądu I instancji ogłoszono 20 maja. Tomasz P. został uznany za winnego większości zarzucanych mu czynów. Nie udowodniono mu jedynie gróźb karalnych. Wówczas został skazany na 13 lat więzienia.