Akcja czeczeńskich separatystów w Moskwie była totalnym zaskoczeniem. Podobnie jak atak Rewolucyjnego Ruchu imienia Tupaca Amaru na rezydencję ambasadora japońskiego w Limie. 17 grudnia 1996 roku członkowie Ruchu wzięli jako zakładników prawie 490 osób zaproszonych na uroczystości 63. rocznicy urodzin cesarza Japonii Akihito.

Tego samego dnia terroryści zwolnili 80 osób, w tym kobiety i dzieci. W zamian za uwolnienie pozostałych zażądali wypuszczenia z więzień około 450 członków Ruchu Tupaka Amaru.

Mówi bojownik Rewolucyjnego Ruchu Tupac Amaru. Zajęliśmy ambasadę. Warunkiem zwolnienia zakładników jest uwolnienie wszystkich więzionych partyzantów Tupac Amaru. Będziemy walczyć aż do końca. Jeśli coś się stanie zakładnikom, cała odpowiedzialność spadnie na prezydenta Fujimorego.

Do końca roku terroryści wypuścili 340 osób. Na muszce trzymali jednak 72 osoby. Po fiasku kolejnych negocjacji z terrorystami, prezydent Peru Alberto Fujimori zdecydował się na zbrojną akcję, by uwolnić zakładników. W nocy z 23 na 24 kwietnia 1997 roku peruwiańscy komandosi odbili przetrzymywanych przez 126 dni zakładników. Zginęli wszyscy terroryści, 14 osób, dwóch komandosów i jeden zakładnik.

foto Archiwum RMF

12:15