Chłopiec spod Krakowa ma stanąć przed sądem. Zarzuty: „demoralizacja” i „problemy wychowawcze”. Szkoła rodziców o sprawie nie poinformowała - pisze "Gazeta Wyborcza".

W liście skierowanym do chłopca było napisane: "Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy w Krakowie Wydział III Rodzinny i Nieletnich postanawia wszcząć postępowanie wobec nieletniego (...) celem ustalenia, czy nieletni wykazuje przejawy demoralizacji poprzez to, że sprawia poważne problemy wychowawcze na terenie szkoły".

Wezwanie to wynik działań Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w podkrakowskich Zielonkach. To on skierował do sądu sprawę chłopca, który ma ADHD. Kłopoty z nim zaczęły się w czwartej klasie. Był niegrzeczny. Raz z kolegami zalał łazienkę. Przeklinał. Chodził w trakcie lekcji po sali - opowiada matka.

W dzienniku czytamy, że podstawówka zaproponowała rodzicom podpisanie kontraktu. Oni mieli pilnować, żeby syn odrabiał lekcje, uczył się w domu, dobrze pakował plecak i piórnik. Szkoła zobowiązała się do pilnowania, by zapisywał zadania domowe, miała dać mu stałą opiekę psychologa i wciągać w prace zespołowe.

Staraliśmy się wywiązywać z kontraktu. Ale nauczyciele nawalali. Alek nie miał stałego kontaktu z psychologiem. Pan od wf. odsunął go od biegów przełajowych, bo był niegrzeczny - opowiada tata chłopca.

Kontrakt obowiązywał dwa lata. W tym roku szkolnym jest nieaktualny. Zamiast tego szkoła zafundowała nam sprawę w sądzie - mówi pani Marta. Ktoś popełnił poważny błąd. Dziecko nie ma zdolności procesowej. Nie może samodzielnie występować w sądzie. List w takiej sprawie powinni dostać jego rodzice lub prawni opiekunowie
- mówi mecenas Marcin Kosiorkiewicz, rzecznik dyscyplinarny okręgowej rady adwokackiej.

Matka chłopca tymczasem pokazała "Wyborczej" opinię psychologów na temat syna: "Chłopiec bardzo inteligentny irefleksyjny, wymaga szczególnej troski psychologiczno-pedagogicznej na terenie szkoły". Czy taką pomoc dostał? Rodzice twierdzą, że nie.

Cały artykuł w najnowszej "Gazecie Wyborczej".

(mal)