Mija 10 lat od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Polska jest na pewno innym krajem po dekadzie członkostwa. Jest bardziej optymistyczna, bardziej zamożna, lepiej rozwinięta, bardziej konkurencyjna, bardziej licząca się w polityce europejskiej, dokonała skutecznej transformacji. Polskie firmy dobrze sobie radzą z konkurencją na rynku europejskim. Rośnie eksport. Nie mamy większych problemów z wykorzystaniem funduszy unijnych. Bilans dekady jest na pewno pozytywny – podkreśla Jerzy Kwieciński – minister ds. rozwoju regionalnego w Gospodarczym Gabinecie Cieni Business Centre Club, były wiceminister rozwoju regionalnego. Są jednak i minusy - zauważa dr Kwieciński.

Niski poziom innowacyjności gospodarki i państwa to jedna z naszych największych porażek. Ponadto nie wszystkie polskie regiony i wszyscy Polacy w równym stopniu skorzystali z członkostwa w Unii Europejskiej. Wielu rodaków opuściło kraj w poszukiwaniu pracy i zaspokojenia swoich aspiracji. Po tych 10 latach powinniśmy zacząć funkcjonować i być traktowani już nie jako "nowy", ale normalny kraj członkowski, o znaczącej pozycji politycznej i gospodarczej w Europie. Polska powinna teraz koncentrować działania na budowaniu kraju atrakcyjnego do życia i pracy.

W Unii Europejskiej jesteśmy już 10 lat i czasami nie w pełni zdajemy sobie sprawę, jak bardzo zmieniło się nasze życie w czasie tych paru lat i jak cały czas się zmienia. Nasza obecność w Unii stała się czymś normalnym i oczywistym. Czujemy się pełnoprawnymi obywatelami Europy. Jesteśmy nadal społeczeństwem, które silnie popiera integrację europejską. Rośnie zamożność Polaków i sukcesywnie zmniejsza się dystans do bogatszych krajów. Wzrosły inwestycje zagraniczne do Polski. Rośnie eksport. Coraz więcej z nas wyjeżdża za granicę, na wypoczynek i w sprawach zawodowych. Znaczące kapitały są przekazywane do kraju przez naszych rodaków z zagranicy. Najbardziej widoczne przejawy naszego członkostwa w UE to swoboda poruszania się po Unii i wsparcie z funduszy europejskich. Wzrosło znaczenie Polski na arenie międzynarodowej.

Po czasach komunizmu, dzięki transformacji politycznej, społecznej i gospodarczej po 1989 roku i dekadzie w UE dokonaliśmy znaczącego awansu cywilizacyjnego. Widać to szczególnie, kiedy przyrównamy się do naszych wschodnich sąsiadów, nie mówiąc o innych krajach świata. Aspirujemy do wejścia do grona 20 największych gospodarek świata.

Świat zaczyna nas traktować jako kraj rozwinięty

W świecie zaczynamy być traktowani jako kraj rozwinięty. Nasz Produkt Krajowy Brutto wzrósł o połowę w ostatniej dekadzie. W stosunku do średniej unijnej nasze PKB na mieszkańca wzrosło o prawie 20 procent w tym czasie, jednak nadal jesteśmy jednym z biedniejszych krajów członkowskich Unii Europejskiej. Rozwój kraju jest nierównomierny; najsilniej rozwija się Mazowsze, głównie dzięki metropolii warszawskiej, dalej Dolny Śląsk, Śląsk, Wielkopolska i Pomorze. Pod względem rozwoju nadal mocno odstaje Polska Wschodnia.

Z punktu widzenia rozwoju gospodarczego, obecność na jednolitym rynku europejskim dała silny impuls polskim firmom i polskiej gospodarce. Pomimo wcześniejszych obaw, polskie przedsiębiorstwa nie miały problemu z zaadaptowaniem się na wewnętrznym rynku UE i sprostaniu konkurencji. Cały czas rośnie eksport. Eksportujemy przede wszystkim do UE, a naszym największym partnerem handlowym są Niemcy. Jesteśmy coraz bardziej znani z mebli, żywności, kosmetyków, sprzętu AGD. To polskie firmy stały się głównym motorem rozwoju.

Nie spełniły się czarne proroctwa, że nie będziemy potrafili wydawać pieniędzy unijnych i w konsekwencji będziemy więcej wpłacać niż otrzymywać z budżetu unijnego. Zarówno w Europie jak i na świecie często jesteśmy przywoływani jako przykład kraju, który dobrze wykorzystuje szanse związane ze wsparciem z funduszy unijnych. Średnio na osobę w Polsce Unia przekazała nam 10 tysięcy złotych. Z funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności w ramach polityki spójności zostało zrealizowanych 160 tysięcy projektów.

Największy plan inwestycyjny od czasów... Kazimierza Wielkiego

Dzięki funduszom unijnym realizujemy największy od czasów Kazimierza Wielkiego plan inwestycyjny. Z budżetu unijnego do Polski wpłynęło ponad 92 mld euro bezzwrotnego wsparcia w ramach unijnej polityki spójności oraz na wsparcie rolnictwa, rozwój obszarów wiejskich i rybołówstwa, co przy wpłacie 31 mld euro składki członkowskiej do UE daje netto 61 mld euro. Realizujemy największy w historii program rozwoju transportu drogowego, kolejowego, lotniczego i morskiego. Znaczące środki zostały także skierowane na infrastrukturę ochrony środowiska, energetykę, uczelnie wyższe, kulturę i dziedzictwo narodowe, sektor zdrowia. Realizujemy tysiące projektów w sferze edukacji, rynku pracy, integracji społecznej oraz szkoleń dla firm i pracowników. Tablice informujące o wsparciu z UE stały się typowym elementem naszego krajobrazu.

Relatywnie, największe zmiany, jeśli chodzi o wzrost poziomu życia, nastąpiły na wsi dzięki płatnościom bezpośrednim i inwestycjom w gospodarstwa rolne. Silnie wzrosły dochody w gospodarstwach rolnych. Wzrósł eksport polskiej żywności i staje się ona jednym z najbardziej rozpoznawalnych naszych produktów eksportowych.

Najgorzej z innowacyjnością

Najgorzej radziliśmy sobie z innowacyjnością gospodarki i państwa. W międzynarodowych, w tym europejskich rankingach okupujemy miejsca w ogonie. Wprawdzie spore środki przeznaczyliśmy na budowę infrastruktury badawczo-rozwojowej, głównie w sektorze publicznym, ale nie przełożyło się to jeszcze znacząco na podniesienie innowacyjności gospodarki. Działania firm w sferze innowacyjności są skromne. Współpraca sektora przedsiębiorstw i sektora nauki+R nadal nie funkcjonuje tak, aby znacząco podnieść wzrost innowacyjności i konkurencyjności gospodarki. Tylko niewielki procent naszego eksportu to produkty wysoko zaawansowane technologicznie. Mamy problemy z wprowadzaniem wysokiej jakości usług publicznych, opartych o innowacyjne rozwiązania.

Około 2 miliony Polaków opuściło nasz kraj w poszukiwaniu pracy i zaspokojenia swoich aspiracji życiowych. Można powiedzieć, że dzięki temu mamy mniejsze bezrobocie w kraju, że dodatkowe środki finansowe wpływają do kraju i że świadczy to o mobilności Polaków. To prawda, ale najczęściej to ludzie młodzi, dobrze wykształceni i wykwalifikowani, aktywni, którzy wiele dobrego mogliby zrobić dla rozwoju kraju. Migracje ludzi nie są czymś złym, ale muszą przebiegać w obu kierunkach.

Mało rozsądne zasady zamówień publicznych, oparte o wybór wykonawców oferujących najniższą cenę, gdzie nie liczy się jakość i warunki eksploatacji w przyszłości, powodują że cierpi efektywność wykorzystywania pieniędzy publicznych. Częstokroć przez to tracimy i zapewne jeszcze będzie nam trzeba płacić za to cenę w przyszłości.

Dr Jerzy Kwieciński Od 2005 r. do 2008 r. pełnił funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Był bezpośrednio odpowiedzialny za koordynację polityki rozwoju kraju i polityki spójności oraz za przygotowanie najważniejszych dokumentów strategicznych, w tym Strategii Rozwoju Kraju 2007-2015 i Narodowej Strategii Spójności 2007-2013. W ramach tzw. starej perspektywy finansowej 2004-2006 uczestniczył w realizacji programu naprawczego, dzięki któremu uproszczono i przyspieszono wykorzystywanie funduszy unijnych oraz stworzono nowy system prowadzenia polityki rozwoju kraju.Przez blisko 12 lat pracy w Przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Polsce, zarządzał ponad 50 różnymi programami finansowanymi ze środków Unii Europejskiej w takich dziedzinach jak rozwój regionalny, małe i średnie przedsiębiorstwa, restrukturyzacja i prywatyzacja przedsiębiorstw, sektor finansowy, inwestycje zagraniczne, promocja eksportu, organizacje biznesu, telekomunikacja, społeczeństwo informacyjne, pomoc publiczna i innych.