"Dwieście lat ponad trwała ta epopeja związana z "życiem po życiu" Stanisława Augusta" - mówi Michał Rogalski z Muzeum Historii Polski. O ciężkim losie króla rozmawiał reporter RMF FM, Grzegorz Kwolek.

Grzegorz Kwolek: Prześledzimy historię śmierci i pochówków króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Gdzie zmarł i w jakich okolicznościach?

Michał Rogalski, Muzeum Historii Polski: Po trzecim rozbiorze Rzeczpospolitej w 1795 roku król Stanisław August został zmuszony do abdykowania i udał się na wygnanie, do Petersburga, gdzie przebywał pod opieką najpierw Katarzyny II, a potem jej syna cara Pawła I. Tam był jakby gościem, ale de facto był więźniem. Został pozbawiony tytułu królewskiego i jakiegokolwiek znaczenia, zajmował się głównie pisaniem swoich pamiętników na temat swojego panowania, w których bronił się i chciał się ukazać w bardziej pozytywnym świetle przed przyszłym pokoleniami. Zmarł w 1798 roku, 12 lutego. Wstał rano, wypił (to była taka jego rutyna) filiżankę bulionu. Po czym poczuł się źle, miał duszności i stracił przytomność. Kiedy ją odzyskał wezwał księdza, który udzielił mu ostatniego namaszczenia. Po czym znów poczuł się źle, stracił przytomność i zmarł po kilkunastogodzinnej agonii. Lekarz królewski stwierdził w wyniku sekcji zwłok, że przyczyną zgonu była apopleksja, czyli wylew krwi do mózgu. Oczywiście są też teorie spiskowe, które twierdzą, że został otruty. Ale raczej przyjmuje się, że był to udar.

Pogrzeb Stanisława Augusta był wystawny, ponieważ Paweł I pierwszy chciał odciąć się od panowania swojej matki Katarzyny II i często jej decyzjom zaprzeczał, chciał je odwoływać. Dlatego pochował z wielkim rozmachem Stanisława Augusta i, co ważne, pochował go z wielkimi honorami. Pochował go jako króla Polski. Jego ciało zostało złożone w katolickim kościele świętej Katarzyny Aleksandryjskiej w Petersburgu. Ciało zostało zabalsamowane, serce i wnętrzności umieszczono w osobnych puszkach. Pochowano go z wszelkimi honorami, pogrzeb był bardzo kosztowny.

W 1938 roku, kiedy w Petersburgu, czy już raczej Leningradzie rządzili sowieci i istniał już Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich komuniści postanowili zamknąć kościół i zlikwidować go, a szczątki króla przekazać władzom II RP. Przewieziono te zwłoki na granicę polską, ale polski rząd nie chciał za bardzo nagłaśniać tej sprawy.

Król nie był dobrze widziany w II RP?

Wówczas Stanisław August był uważany za targowiczanina, za marionetkę Rosji dlatego jego szczątki nie były mile widziane. Zwłaszcza, że jego szczątki powinny zostać pochowane prawdopodobnie pochowane na Wawelu, gdzie kilka lat wcześniej spoczął Józef Piłsudski. Istniał oficjalny kult Piłsudskiego i władze Polski nie chciały, żeby obok niego spoczął targowiczanin.

Związek Radziecki szybko ogłosił swoją decyzję przekazania szczątków Stanisława Augusta Poniatowskiego Polsce, sprawa stała się znana opinii publicznej. Dlatego Stanisław August został pochowany w kościele parafialnym w Wołczynie, który znajduje się na terenie dzisiejszej Białorusi, wtedy na terenie Rzeczpospolitej. Była to rodzinna miejscowość, w której urodził się król. Polacy byli podzieleni w tej sprawie. Część uważała, że to zbyt skromne miejsce dla króla, ale oficjalne stanowisko rządu sprawiło, że tam pozostał. Wkrótce wybuchła II Wojna Światowa. W 1945 został ten kościół splądrowany przez Armię Czerwoną. Później w tym miejscu nastała Białoruska Republika Radziecka i ostatni proboszcz tej parafii przekazał klucze lokalnym władzom. Wkrótce, w 1953 kościół wołczyński został przerobiony na magazyn nawozów sztucznych dla pobliskiego kołchozu. Nie było to dobre miejsce dla szczątków króla.

Pojawiały się kolejne głosy o konieczności sprowadzania jego ciała do Polski. Tak było w 1966, na tysiąclecie państwa polskiego. Te głosy były ignorowane. Dopiero w 1988 roku minister kultury i sztuki powołał Komisję do spraw Sprowadzenia Szczątków Stanisława Augusta do Kraju. Na jej czele stanął profesor Aleksander Gieysztor. Ta komisja zajęła się sprowadzeniem tych szczątków. Najpierw sprowadzono do Polski odnalezione w kościele wołczyńskim przez białoruskich naukowców różne przedmioty należące do króla. Później, w 1989 same szczątki króla, które początkowo sprowadzono do Zamku Królewskiego w Warszawie. Dopiero w 1995 roku został on oficjalnie pochowany w katedrze św. Jana w Warszawie.

Dwieście lat ponad trwała ta epopeja związana z "życiem po życiu" Stanisława Augusta i była ona równie dramatyczna jak czasy jego panowania i czasy, w których przyszło mu żyć.

Pojawiały się pogłoski, że w czasie pobytu zwłok króla w Wołczynie mogło dojść do ich zbezczeszczenia?

Zwłoki Stanisława Augusta nie miały już wcześniej dobrych warunków. Po raz pierwszy otwarto jego grobowiec w XIX wieku. Wtedy stwierdzono, że jego ciało i rzeczy w trumnie zostały bardzo zniszczone przez wody z rzeki Newy płynącej przez Petersburg. Warunki przechowywania w kościele w Wołczynie, a potem w magazynie nawozów sztucznych musiały mieć fatalny wpływ na szczątki. Te przedmioty, które posiadamy, związane z osobą Stanisława Augusta, na przykład szabla grobowa, są w kiepskim stanie. Mamy też fragmenty tkanin, też w bardzo złym stanie. Trudno ocenić, że to było coś należącego do monarchy. 

Grzegorz Kwolek