Do końca zeszłego roku szkolnego uczyło się w niej 130 uczniów. Od września jest ich zaledwie 50. Chodzi o szkołę w Wierzbnie w gminie Przytoczna niedaleko Międzyrzecza w Lubuskiem. Wszystko przez decyzję rady gminy z lipca, która zmieniła tzw. rejonizację, wg której uczniowie z okolicznych wsi są przydzielani do szkół. Według części rodziców uczniów z Wierzbna nad placówką zawisło widmo likwidacji.

Obawy wynikają z obliczeń rodziców uczniów, z których wynika, że przez nowe przepisy i przekształcenie szkoły w Wierzbnie w filię dużej, gminnej placówki - zostanie w niej zaledwie garstka uczniów. Policzyliśmy - zostanie 14 dzieci, jeśli w naszej szkole będą tylko klasy 1-4.(...) Z naszego obrębu po wprowadzeniu rejonizacji zniknęło kilka miejscowości, z których znaczna ilość uczniów chodziła do naszej szkoły. Takie osłabienie odczytujemy nie inaczej jak tylko chęć likwidacji szkoły w Wierzbnie.(...) W dodatku wójt zabrał nam transport dzieci do szkoły. - tłumaczą panowie Piotr i Paweł, których dzieci uczą się w Wierzbnie. Przewodnicząca rady rodziców, pani Joanna, tłumaczy, że gdyby nie fakt, że rodzice byli w stanie się porozumieć i wyrazili chęć wynajmu autokaru, który dowozi dzieci - większość uczniów nie miałaby jak dojechać na lekcję - dogadaliśmy się z rodzicami i postanowiliśmy taki autobus zorganizować.

Rodzice uczniów z Wierzbna, będą dziś przez 2 godziny blokować krajową 24 przebiegającą przez wieś. To protest w obawie przed likwidacją szkoły. Zmiany w miejscowych przepisach dotyczących tzw. rejonizacji obowiązują w ich gminie od lipca. Oznacza to, że od nowego roku szkolnego, część uczniów została przypisana do większej, gminnej placówki w oddalonej o niespełna 9 km Przytocznej. Zdaniem rodziców niebawem w placówce zostanie przez to zbyt mała liczba uczniów, by placówka była rentowna. To w ich opinii doprowadzi z kolei wprost do jej likwidacji. Wójt Przytocznej zapewnia, że niczego likwidować nie chce, ale nie kryje, że zależy mu na większej liczbie uczniów w gminnej placówce. Tu mamy puste obiekty wybudowane i odremontowane za unijne pieniądze, a tam mamy budynek niedostosowany kompletnie, w dodatku z dużą liczbą dzieci - tłumaczy wójt gminy Przytoczna Bartłomiej Kucharyk. Szkoła w Przytocznej została wyremontowana przed reformą edukacji, kiedy działała również jako gimnazjum. Warunkiem przyznania pieniędzy z Unii na jej remont było zapewnienie, że będzie służyła 700 uczniom. Jeśli gmina go nie spełni - będzie musiała oddać dotację. To wiąże się ogromnymi kosztami, może doprowadzić do bankructwa gminy, więc to nie jest kwestia czy ktoś chce czy nie chce. ­- dodaje wójt.

Rodzicom z Wierzbna nie podoba się jednak sposób, w jaki - ich zdaniem - wójt chce zmusić uczniów do nauki w Przytocznej. Wójt odmówił dowozu naszych dzieci do Wierzbna. Do tej pory się tu uczyły i chcielibyśmy żeby dokończyły tu edukację. Boimy się, że ta nasza szkoła zniknie z edukacyjnej mapy ­- tłumaczą zaniepokojeni rodzice spotkani w szkole w Wierzbnie. Są rozczarowani tym bardziej, że jak mówią: Obecnie rządzące w kraju ugrupowanie zapowiadało wsparcie małych, wiejskich szkół, a tu dzieje się dokładnie coś odwrotnego. Szkoła, o której pozostawienie chcą walczyć rodzice z Wierzbna i kilku okolicznych wsi istnieje od 70 lat. W czynie społecznym wybudowali ją rodzice i dziadkowie dzisiejszych 30-40 letnich mieszkańców okolicy.

Początek blokady krajowej 24 dziś o 15:00.  Protest potrwa dwie godziny. 

Opracowanie: