Brak piwa to największe zmartwienie żołnierzy sił INTERFET,

strzegących pokoju w Timorze Wschodnim. Sytuacja jest na tyle poważna -

że dowódca jednego z oddziałów - major Mark Kelly ostrzega przed

zamieszkami, które mogę wybuchnąć w każdej chwili.

"Piwo jest jak mleko matki. Bez niego nie możemy żyć" -

skarży się jeden australijskich żołnierzy.

Dowództwo potraktowało te skargi bardzo poważnie. Jeszcze dziś na

lotnisku w Dili wyląduje specjalny samolot, wypełniony beczkami z

chmielowym trunkiem.

Od razu zostanie wprowdzona reglamentacja. Każdy żołnierz będzie

mógł dostać dwa kufle złocistego napoju na dzień. Zdaniem oficerów

taka ilość piwa nikomu nie zaszkodzi, a na pewno poprawi morale

żołnierzy, służących setki kilometrów od własnego domu.