Jest trzecia ofiara ubiegłotygodniowej eksplozji niewybuchu w lesie w Kuźni Raciborskiej na Śląsku: w szpitalu w Sosnowcu zmarł jeden z ciężko rannych saperów. Do tragedii, przypomnijmy, doszło 8 października: żołnierze z 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic mieli unieszkodliwić niewybuchy pochodzące prawdopodobnie z czasów II wojny światowej.

Stan sapera, który zmarł minionej nocy, lekarze od początku określali jako skrajnie ciężki. Mężczyzna miał m.in. rozległe obrażenia głowy i twarzy. Jego stan wykluczał przeprowadzenie operacji czy zabiegu, a także przetransportowanie go do specjalistycznej placówki w Warszawie.

W tej chwili w szpitalach przebywa nadal dwóch rannych żołnierzy.

Mieli unieszkodliwić niewybuchy

Tragiczne wydarzenia rozegrały się 8 października w kompleksie leśnym między Kuźnią Raciborską a Rudą Kozielską w Śląskiem. Żołnierze z 29. patrolu rozminowania 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic mieli unieszkodliwić niewybuchy znalezione trzy dni wcześniej i zabezpieczone do przyjazdu saperów. Prawdopodobnie były to pociski artyleryjskie z czasów II wojny światowej. Właśnie wtedy doszło do eksplozji.

Na miejscu zginęło dwóch żołnierzy, czterech innych zostało przewiezionych do szpitali.

Jeden z nich, skierowany do szpitala w Rybniku, jeszcze tego samego dnia, po zaopatrzeniu obrażeń, o własnych siłach opuścił placówkę. Dwaj żołnierze w ciężkim stanie trafili do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu, jeden - do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Prokuratura ujawniła wyniki sekcji zwłok saperów, którzy zginęli na miejscu wybuchu

Wczoraj rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński poinformował o wynikach sekcji zwłok dwóch saperów, którzy zginęli na miejscu eksplozji.

Jak przekazał: Przyczyną ich śmierci były rozległe obrażenia wielonarządowe.

Postępowanie jest w toku, na miejscu zdarzenia wciąż trwają czynności z udziałem prokuratorów. Przesłuchano już kilkunastu świadków, w tym jednego z żołnierzy, którzy brali udział w czynnościach. Stan zdrowia pozostałych żołnierzy nie pozwolił na ich przesłuchanie - informował prok. Łapczyński.