43-letni górnik zginął przed południem w wypadku w kopalni Polkowice-Sieroszowice. Mężczyzna był mierniczym. W trakcie pracy śmiertelnie raniły go spadające odłamki skalne. To kolejny tragiczny wypadek w kopalni należącej do KGHM.

Sztygar zmianowy z oddziału mierniczego dokonywał pomiarów m.in. wytrzymałości stropów, gdy doszło do odspojenia się półki skalnej i obsypania się skał, które ugodziły górnika - poinformował rzecznik prasowy koncernu Dariusz Wyborski.

Mężczyzna zginął na miejscu. W kopalni pracował od 1981 roku. Był żonaty. Osierocił pięcioletnią córkę.

Jest to trzeci wypadek w kopalniach Polskiej Miedzi w tym roku i czwarty, do jakiego doszło w tym czasie we wszystkich oddziałach KGHM. Do najtragiczniejszego doszło w poniedziałek, kiedy skały zasypały chodnik, w którym pracowali górnicy z kopalni Lubin. Zginęły trzy osoby, a sześć zostało rannych.

15:35