Okazuje się, że torowisko może być źródłem miliardowych zysków. Chodzi o tor, który łączy Azję z Europą – jest o 89 milimetrów szerszy od torów europejskich. Szerszy rozstaw szyn, który obowiązywał za naszą wschodnią granicą zawsze był przeszkodą w kolejowym transporcie towarowym. Rosja i Czechy podpisały niedawno umowę, na mocy której szerszy tor zostanie przedłużony aż do Bohumina - miejscowości położonej kilometr za polską granicą.

Teraz żelazna droga kończy się w Sławkowie, czyli mniej więcej w połowie drogi między Krakowem a Katowicami. Sławków to niewielka gmina - 7 tysięcy mieszkańców, pół tysiąca osób bez pracy. Miasteczko jak wiele innych. W Sławkowie była nasza reporterka Anna Talarek, która sprawdzała jak wygląda tamtejszy terminal przeładunkowy:

Końcówka szerszego toru to miejsce, gdzie trzeba przeładowywać towary przyjeżdżające do Europy drogą lądową i jednocześnie olbrzymie pieniądze, które popłyną do kieszeni tego, kto sprawi, że ta końcówka znajdzie się na jego terytorium. Nic więc dziwnego, że Czesi postanowili skorzystać z okazji, by na przeładunku zarobić. Powstaje zatem pytanie: czy my, jako kraj, również możemy "uszczknąć" coś z tych miliardów, które niewątpliwie popłyną z Azji do serca naszego kontynentu? Okazuje się, że tak, choć jeszcze kilka tygodni temu słyszeliśmy na posiedzeniu rządu, że przeciągnięcie torów do Bohumina to doskonały pomysł – wtedy zachwalał go poprzedni minister Jerzy Widzyk. Jednak dla nowego szefa resortu planem numer 1 jest budowa olbrzymiego terminala przeładunkowego w Sławkowie. Okazuje się jednak, że są dwie przeszkody: polityczna – „Ogromną rolę odgrywa tutaj rząd Rosji i rozmowy z nim będą miały w tej kwestii bardzo poważne znaczenie” – mówił Marek Pol, minister infrastruktury. Druga przeszkoda jest natury pieniężnej – nie dość, że trzeba wybudować terminal, to jeszcze odnowić tor. Chodzi tu o „grube miliony” – gdzie znajdzie je nasz rząd? Na pewno nie w dziurawym budżecie. Minister Pol przekonuje jednak, że pieniądze znajdzie. A co na to strona rosyjska? Rosjanie coraz lepiej uczą się liczyć pieniądze, a coraz mniej żonglować ideologią. Dlatego od kilku lat propagują projekt, który swoim rozmachem zapiera dech w piersiach. Przy pomocy kolei trans-syberyjskiej chcą połączyć dwa kontynenty - Azję i Europę. To jeden z największych interesów początku XXI wieku. Posłuchaj relacji naszego moskiewskiego korespondenta Andrzeja Zauchy:

07:20