Nabrzeża polskich rzek mogłyby być ogromną atrakcją naszych miast. Mogłyby, ale często są zupełnie niewykorzystane. przykładem może być Warszawa i Kraków, dwa miasta nad Wisłą.

Władze stolicy nie mają pomysłu na zagospodarowanie nabrzeży Wisły, szczególnie jej prawej strony, tzw. „praskich bulwarów”. Dlatego urzędnicy postanowili rozpisać konkurs na efektywne wykorzystanie tego terenu.

Idea jest prosta: odwrócić Warszawę ku rzece i wykorzystać ten dziki obszar. A teren jest naprawdę atrakcyjny: piaszczysta plaża, widok na Starówkę i Zamek Królewski. Dziś ta część nabrzeża jest miejscem spotkań podpitych wędkarzy. Ludzie boją się odpoczywać i wspominają czasy, gdy ktoś dbał o ten teren. Posłuchaj:

W Krakowie nie jest lepiej. Miasto stara się przyciągnąć turystów atrakcjami na wodzie - pływają tam statki, wodne taksówki, jest też wypożyczalnia sprzętu wodnego - jednak nabrzeża nadal świecą pustkami.

Smok wawelski ziejący ogniem i kilka ławek nie rozwiązuje sprawy. W ciągu dnia nabrzeże Wisły pod Wawelem jest pełne turystów, a wieczorami... Posłuchaj relacji Witolda Odrobiny:

Oba miasta na razie są tylko na etapie koncepcji, a do ich realizacji jeszcze dużo wody w Wiśle musi upłynąć. A nabrzeża będą straszyć.

Poznańskie bulwary niewiele różnią się od nabrzeży w innych miastach. Wielkopolanie często podkreślają, że są bardzo gospodarni, a jednak na brzegach Warty tego nie widać. Władze Poznania na razie nie mają koncepcji na zagospodarowanie tego terenu.

Podobnie jest na nadodrzańskich bulwarach we Wrocławiu. Tam nasz reporter Michał Szpak, nie mógł znaleźć żadnego lokalu gastronomicznego. Władze Wrocławia chcą do przyszłego roku wybudować na bulwarach obiekty handlowe. Posłuchaj relacji: