Zamach na Bali był odwetem za amerykański atak na Afganistan i plany interwencji zbrojnej w Iraku - oświadczył główny podejrzany o udział w spisku 35-letni Indonezyjczyk Amrozi. Mężczyzna został aresztowany w ubiegłym tygodniu. W ataku terrorystycznym na Bali zginęło ponad 190 osób, głównie zagranicznych turystów.

Amrozi i jego wspólnicy chcieli zabić tak wielu Amerykanów, jak to tylko możliwe - ujawnił szef ekipy śledczej. Zamachowiec nie okazał też żalu, gdy okazało się, że większość z ofiar to Australijczycy, a nie obywatele USA.

Amrozi przyznał też, że był studentem Abu Bakara Bashira, uważanego za duchowego przywódcę radykalnej organizacji islamskiej Dżimah Islamija. Jest to pierwszy dowód łączący to ugrupowanie z zamachowcami.

Przyznał się, że pomógł skonstruować potężny ładunek wybuchowy zdetonowany przed klubem nocnym w Kucie.

Bashir został zatrzymany przez policję wkrótce po ataku. Sąd w Dżakarcie uznał, że jego aresztowanie jest uzasadnione.

foto: Archiwum RMF

17:40