Największe od blisko stu lat powodzie nękają północno - zachodnią Francję. Żywioł spowodował zaginięcie 22-letniego mężczyzny, którego furgonetkę porwał nurt gwałtownie wzbierającej rzeki.

Część mieszkańców Bretanii została ewakuowana, wiele szkół zamknięto. Najbardziej ucierpieli mieszkańcy miasta Redun, które w przeciągu zaledwie dwóch dni zamieniło się w rodzaj bretońskiej nieco ponurej Wenecji. Mieszkańcy tego miasta są dzisiaj transportowani wojskowymi pontonami i motorówkami do urzędów, firm i fabryk, w których pracują. Najczęściej okazuje się to jednak niepotrzebne. Zdecydowana większość gmachów publicznych, firm usługowych i zakładów przemysłowych została bowiem zalana i musiała przerwać swoją działalność. Straty materialne będą prawdopodobnie bardzo wysokie w całym regionie. Tym bardziej, że ulewne deszcze mają powrócić tam już jutro.

Foto EPA

10:50