Zalane piwnice, zniszczona dokumentacja medyczna i pytanie – kto odpowie za zniszczenia. Szpital Św. Jerzego w Kamieniu Pomorskim zalała woda z pękniętej rury. W piwnicach były trzy metry wody.


Do awarii doszło w nieużywanej części zabudowań szpitalnych. Pękła rura z zimną wodą. Nikt nie wie, jak długo się z niej lało. Prawdopodobnie do awarii doszło w weekend. To była stara rura. Instalacja od co najmniej 40 lat nie była remontowana, ale dokładnych przyczyn nie znamy ­- mówi Anetta Byczkowska, likwidator szpitala w Kamieniu Pomorskim.

Przeciek wykryto dopiero, gdy zalane zostało archiwum - działającego w części obiektu - szpitala Św. Jerzego, a głębokość wody w piwnicach sięgnęła trzech metrów. Trwa właśnie inwentaryzacja zalanych akt i szacowanie strat. Zalana jest piwnica na koks i część naszego archiwum. Od momentu, gdy prowadzimy działalność w Kamieniu Pomorskim, dokumentację mamy w wersji elektronicznej. Odtworzenia będzie wymagać najstarsza część akt. Ustalamy jak duża - informuje Ewa Pogodzińska, rzecznik spółki EMC Instytut Medyczny SA, która prowadzi szpital św. Jerzego.

Według władz szpitala doszło do zaniedbań, a winne jest zarządzające nieruchomościami starostwo powiatowe. Dwa tygodnie temu dyrektor szpitala Św. Jerzego wysłał pismo z prośbą o odłączenie od dostarczanych przez starostwo mediów. Władze szpitala niepokoiły sygnały, że kotłownia, w której doszło do awarii jest w fatalnym stanie, a odkąd odłączono ogrzewanie, woda w rurach może zamarznąć i rozsadzić instalację. Rura, która pękła w weekend, dostarcza wodę do całego obiektu. Na czas wypompowywania trzeba było odciąć dopływ wody do szpitala. Staraliśmy się do tego przygotować i maksymalnie skrócić czas, gdy szpital nie miał wody. To bardzo uciążliwa sytuacja - mówi dyrektor Jarosław Specjalski. Według prowadzących szpital św. Jerzego pismo zostało zignorowane.

Szpital zapewnia, że pacjenci przyjmowani są normalnie. Na miejscu pracuje dziś inspektor nadzoru budowlanego.

W naszej części zabudowań szpitalnych trzeba po prostu osuszyć piwnice. Jedyni najemcy zajmują piętra budynku administracji, więc nie ucierpieli. Największe straty poniósł szpital Św. Jerzego - przyznaje Anetta Byczkowska. Budynek był ubezpieczony.