Ponad 60 lat leżało pod ziemią, bo nikt go nie chciał. Dopiero po latach zlokalizowano i wykopano poniemieckie działo - niszczyciela czołgów. Przez cały ten czas Jagdpanzer IV zakopany był w ogródku poznanianki. Teraz wydobyty wrak będzie można oglądać w wojskowym Muzeum Broni Pancernej.

O tym, że gdzieś zakopany jest w Poznaniu czołg krążyły legendy. Miłośnicy broni pancernej słyszeli o samobieżnym dziale Su-76. Nikt nie spodziewał się, że pod ziemią będzie Jagdpanzer. Według historyków te pojazdy nigdy nie uczestniczyły w walkach o Poznań. Możliwe, że działo przywieziono do niemieckiej szkoły wojskowej. Armata i gąsienice były zniszczone. Według kpt. Tomasza Ogrodniczuka - kustosza muzeum - najprawdopodobniej zniszczyli je Niemcy podczas odwrotu.

Jak działo znalazło się pod ziemią? Kiedy działkę władze PRL przydzieliły rodzinie pod budowę domu ani wojsko, ani władze miasta nie chciały z niej zabrać wraku. Poradzono - zakopać "czołg". I tak się też stało. Kiedy po latach dom przejęła rodzina pani Izabeli Sojkowskiej, zaczęło się porządkowanie terenu. Nikt jednak nie wiedział, gdzie dokładnie ukryty jest pojazd bojowy. Część działa znaleziono po przekopaniu całego ogrodu.

Udało się wydobyć armatę i przednią część wozu. Pozostała część znajduje się najprawdopodobniej pod domem.

Po odrestaurowaniu zachowanych fragmentów działa, będzie je można zobaczyć w Muzeum Broni Pancernej na Golęcinie.