W Zakopanem trwa wojna między kierowcami busów a urzędnikami miejskimi. Kierowcy grozili nawet zablokowaniem ulic miasta podczas zbliżającego się Pucharu Świata w skokach narciarskich. Z pomysłu tego jednak zrezygnowali, teraz chcą sprawę oddać do sądu.

Władze Zakopanego chcą wprowadzić szereg obostrzeń, które – jak mówią - mają na celu uporządkowanie i podniesienie jakości usług świadczonych przez kierowców busów.

Pojazdy m.in. mają być jednolicie oznakowane i obsługiwać z góry określone trasy, a nie tylko te najbardziej dochodowe. Ponadto kierowcy, chcący uzyskać zezwolenie na przewozy pasażerów z centrum Zakopanego do Kuźnic będą musieli wyposażyć swe mikrobusy w katalizatory spalin, spełniające wysokie normy.

Droga do Kuźnic jest zamknięta dla zwykłego ruchu, bo przebiega na granicy Tatrzańskiego Parku Narodowego. Kierowcy nie zgadzają się na takie rozwiązania. Protestować zaczęli już w grudniu. Kilka dni temu jeden z pracowników magistratu został nawet obrzucony jajami.

Kierowcy uważają, że urzędnicy bezprawnie chcą pozbawić ich pracy. Urzędnicy twierdzą, że realizują jedynie zapisy ustawy, która ma uporządkować transport miejski. Wojnie busiarzy z urzędnikami przyglądał się reporter RMF Maciej Pałahicki. Posłuchaj jego relacji:

05:40