Wszyscy zakładnicy z Lazariewskoje są już bezpieczni. Rosyjskie służby specjalne doprowadził do uwolnienia wszystkich osób, przetrzymywanych od wczoraj w tym kurorcie nad Morzem Czarnym. Czy jednak porwanie nie było mistyfikacją?

Po 24 godzinach pełnych napięcia dramat zakończył się pokojowo - terrorysci poddali się bez walki.

Posłuchaj moskiewskiego korespondenta RMF FM, Andrzeja Zauchy:

W piątek rano porywacze uwolnili kobietę, wciąż jednak przetrzymywali 5 osób. Zdaniem rosyjskich służb specjalnych, nie jest jednak wykluczone, że uwolniona kobieta faktycznie nie była zakładniczką, lecz współpracowała z porywaczami - najwyraźniej niezrównoważonymi psychicznie właścicielami hotelu na przedmieściach Soczi. Wcześniej - w piątek przed świtem - porywacze uwolnili jednego mężczyznę, a w czwartek innemu udało się uciec z budynku. Porywacze żądali 30 milionów dolarów i uwolnienia z więzień czeczeńskich bojowników.

Rosyjskie władze twierdziły jednak, że nie mają oni żadnego związku z Czeczenią.

Szef departamentu do spraw walki z terroryzmem Federalnej Służby Bezpieczeństwa Giermian Ugrumiow podał w piątek rano, że negocjacje z porywaczami prowadzono całą noc.

A może porwanie było mistyfikacją?

Tak twierdzi wiceminister spraw wewnętrznych Rosji Władimir Kozłow. Jego zdaniem są dowody na to, że przynajmniej część zakładników, przetrzymywanych przez blisko dobę w pensjonacie, mogła być w rzeczywistości wspólnikami porywaczy. Kozłow nie wyklucza, że w ogóle nie było żadnego porwania, a cała akcja została starannie zaaranżowana dla wyłudzenia okupu.

11:30