Miała tryskać pod niebo - na razie utopiła 4 miliony złotych. Otwarta z pompą rok temu toruńska fontanna "Cosmopolis" pozostaje niesprawna przez cały sezon turystyczny. Toruńska atrakcja od początku ma opinię awaryjnej i przeszła już kilka poważnych napraw. Tymczasem ostatnio w pobliżu fontanny pojawił się nowy, dziwny znak drogowy...

Właściwie sam mam problem z jego rozszyfrowaniem. Wygląda na amatorską robotę - na znak zakazu wjazdu rowerów naklejono symboliczną fontannę na białym tle. Powstał w ten sposób nowy znak zakazu - ale zakazujący czego? - To wygląda jak... nie wiem, zakaz tryskania? - zgadują torunianie. - Wtopili, wtopili - komentuje młody mężczyzna. - Tyle milionów na coś, co się ciągle psuje.

W to, że Cosmopolis ruszy jeszcze w tym roku mało kto wierzy. Doszło do tego, że mieszkańcy - zamiast oglądać wodotrysk - tryskają śmiechem i układają dowcipy. - Do obiegu już weszło określenie "sucha fontanna", słyszałam też dialogi: "a gdzie woda? - W kranie!". Ale co się dziwić: nie działa od kiedy mieszkam na starówce - przyznaje spacerująca po parku wokół obiektu mama z wózkiem.

Co ciekawe, wykonawca wodotrysku odmawia usunięcia awarii w ramach gwarancji, twierdząc, że usterka powstała nie z jego winy. Stanął jednak do przetargu na... naprawę fontanny - już za pieniądze. Urzędnicy na razie zlecili ekspertyzę, by dowiedzieć się, jaka była przyczyna usterki. Ma być ona gotowa za tydzień.