Kierowca polskiego autobusu, który w niedzielę rano uległ wypadkowi w Rumunii, dostał zakaz opuszczania tego kraju. Według rumuńskich źródeł sądowych, mężczyzna może zostać oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci. Na razie nie wiadomo, czy tamtejsza prokuratura będzie prowadziła sprawę do końca, czy też przekaże ją Polakom.

W wypadku koło miasta Deva zginęło 4 dzieci i zmiennik kierowcy. 10 osób nadal przebywa w rumuńskich szpitalach, stan 4 z nich jest bardzo ciężki.

Autokarem podróżowało ponad 50 osób. Dzieci i opiekunowie jechali na kolonię do Bułgarii. Wiadomo, że autobus w chwili wypadku jechał za szybko - na liczniku było 97 kilometrów na godzinę, o 17 więcej niż było dozwolone.

Po czarnej serii katastrof polskich autobusów policja jest wzywana do niemal wszystkich autokarów wyjeżdżających na długie trasy w kraju czy za granicę. To efekt wzrostu poczucia odpowiedzialności i świadomości albo samych wyjeżdżających, albo ich rodziców czy opiekunów - mówią policjanci.

16:50