Już blisko milion ludzi odczuwa skutki katastrofalnej powodzi, jaka dotknęła Azję Południowo-Wschodnią. Wezbrane wody rzeki Mekong pustoszą Wietnam i Kambodżę.

W Kambodży zginęło już prawie 100 osób. Natychmiastowa pomoc potrzebna jest sześciuset tysiącom ludzi pozbawionych dachu nad głową - apeluje Międzynarodowy Czerwony Krzyż.

W stołecznym Phnom Penh brakuje kilkunastu centymetrów, by wody Mekongu wdarły się na ulice. Kambodżańskie władze poświęciły już pola ryżowe, aby ratować milionowe miasto. Apel Międzynarodowego Cerwonego Krzyża dotyczy jednego z najbiedniejszych krajów Azji, gdzie średnie zarobki nie przekraczają równowartości 40 złotych miesięcznie. Wyniszczony 20-letnią wojną domową kraj nie posiada nie tylko systemu irygacyjnego czy wałów przeciwpowodziowych, ale nawet dróg, którymi możnaby jechać szybciej niż 20 kilometrów na godzinę.

Kilka dni temu były odcięte wszystkie lądowe połączenia pomiędzy Phnom Penh a Wietnamem. Powódź zamieniła tam najwieksze po chińskich i indyjskich pola ryżowe świata w jeziora. Na ewakuację z delty Mekongu wokół Sajgonu czeka około 200 tysięcy ludzi. Utrata żyznych pól ryżowych to dla Wietnamu ogromny problem, ryż jest bowiem głównym towarem eksportowym tego kraju.

00:35