Minister Fotyga zapewnia, że dokument, dotyczący budowy Stadionu Narodowego w Warszawie był jej własną informacją, "pozbawioną jakichkolwiek odniesień do jej męża". To jednocześnie prawda i nieprawda.

Prawdą jest, że w dokumencie poniżej nie ma bezpośredniego odniesienia do inżyniera-instalatora Ryszarda Fotygi, prywatnie męża byłej pani minister. Wystarczy spojrzeć - ani słowa:

Brak "odniesień", jak je nazywa pani minister nie oznacza jednak wyłącznie braku nazwisk w dokumencie. Wystarczy bowiem spojrzeć na dokument, jaki pan Ryszard Fotyga kierował w marcu 2010 r. do pracowni projektowej JSK Architekci, żeby dostrzec, że jego treść jest niemal identyczna z tym, co Anna Fotyga przekazała Sławomirowi Nowakowi. Zmieniony został nagłówek, usunięto nazwisko inspektora nadzoru inwestorskiego Stadionu Narodowego (to dobrze, bo napisano je z błędami), a zamiast "Ryszard Fotyga" w miejsce podpisu umieszczono "XXXXXXX".

Zgadzają się akapity, poszczególne słowa, zdania. Zgadza się nawet "literówka" - błąd w słowie "odrzucowna".

Nieuchronny w tej sytuacji wniosek może być tylko jeden; autorem wręczonego przez Annę Fotygę dokumentu jest jej mąż, Ryszard, którego jednak, podobnie jak wszystkie inne nazwiska - z niego wymazano. Czy można zatem mówić, że dokument nie ma odniesień do męża?

To mniej więcej tak, jakby twierdzić, że "Pan Wołodyjowski" bez strony tytułowej nie ma odniesień do Henryka Sienkiewicza. Prawda i nieprawda jednocześnie.

Nie wiem, jak wobec powyższego zestawienia Anna Fotyga chce dowieść przed sądem, że zawsze "bardzo dbała o to, aby interes jej męża w żaden sposób nie był związany z jej funkcją".

Posłużenie się w publicznej debacie kandydatów do Sejmu tekstem oferty jej własnego męża, odrzuconej przez projektantów Stadionu Narodowego nie było chyba najlepszym sposobem.