54-letni profesor chemii Michał W. zginął wczoraj we Wrocławiu wskutek wybuchu w swoim laboratorium. To tragedii doszło na drugim piętrze Instytutu Chemii Uniwersytetu Wrocławskiego. Profesor pracował w instytucie od 30 lat.

Żaden z kolegów profesora nie wierzy, że ten popełnił jakiś błąd w trakcie wykonywania doświadczeń. Wszyscy są wstrząśnięci, ale tak naprawdę nikt nie potrafi powiedzieć dlaczego doszło do wybuchu. Wyjaśni to dopiero policyjne śledztwo. Wczoraj na miejscu dochodzeniowcy starannie kompletowali dokumentację eksperymentów przeprowadzanych w zniszczonej pracowni:

Laboratorium zostało zupełnie zniszczone. Powypadały też szyby w sąsiednich pomieszczeniach. O szczęściu może natomiast mówić współpracownica profesora W., która dosłownie chwilę przed tragicznym wybuchem wyszła z laboratorium. Ze wstępnych oględzin wynika, że eksplozja nie uszkodziła konstrukcji budynku. Wybuch był tak duży, że wszystkie okna na piętrze, gdzie do niego doszło zostały zniszczone. Strażacy od razu zabezpieczyli inne odczynniki znajdujące się w sąsiednich pomieszczeniach.

foto Maciej Cepin RMF Wrocław

07:15