Takie są wnioski po przeanalizowaniu ostatnich wypadków w górnictwie. Powodem tego są coraz głębiej położone pokłady węgla i błędy ludzi. W kopalniach wydziela się coraz więcej metanu. Rośnie też wydobycie z rejonów zagrożonych tąpnięciami.

Kierownictwo Wyższego Urzędu Górniczego negatywnie oceniło stan bezpieczeństwa w górnictwie. Zły stan maszyn i urządzeń często zagraża bezpiecznej pracy górników.

Po serii wypadków, które ostatnio miały miejsce WUG częściej i bardziej szczegółowo kontroluje wszystkie kopalnie, a winnych zaniedbań karze mandatami. Wytypowano też osiem najbardziej niebezpiecznych rejonów kopalń, aby ustalić jasne warunki, pod jakimi można tam wydobywać węgiel.

Jak podaje Wyższy Urząd Górniczy za zaniedbania i nieprawidłowości, które spowodowały zapalenie się metanu w kopalni "Bielszowice" w lutym tego roku, odpowiada 10 osób z kierownictwa i dozoru kopalni.

Pięć odpowiedzialnych osób, decyzją nadzoru górniczego, przez dwa lata nie może pełnić funkcji w kierownictwie i dozorze górniczym. Cztery inne osoby odpowiedzą przed sądem. Osobne postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Na konferencji w Wyższym Urzędzie Górniczym był reporter RMF Tomasz Maszczyk. Kogo wini się za ostatnie wypadki, jak np. ten w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej? Posłuchaj:

Do wypadku nie doszłoby, gdyby osoby odpowiedzialne za organizację pracy w kopalni przestrzegały zasad bezpieczeństwa i techniki górniczej. Ich zaniedbania i naruszenie przepisów doprowadziły do poparzenia 13 górników i spowodowały lżejsze obrażenia u kilkunastu innych.

Foto Archiwum RMF

08:00