Każdy dzień przynosi nowe scenariusze pierwszego globalnego konfliktu XXI wieku. Wygląda na to, że mamy kolejną odsłonę tej ogólnoświatowej zawieruchy, dywersję sieciową - atak przy pomocy bardzo złośliwego i skutecznego wirusa komputerowego. Nazywa się Nimda a to wspak znaczy Admin. Admin z kolei to skrót od słowa administrator czyli zarządca systemu.

Nimda łamie wszystkie zabezpieczenia systemu Windows. Przypomnijmy, że ponad dziewięćdziesiąt procent komputerów w Internecie - posługuje się tym systemem. Nowy wirus Nimda zagraża użytkownikom komputerów na całym świecie. Szybko rozprzestrzeniający się komputerowy robak pojawił się we wtorek w Stanach Zjednoczonych, przeniósł do Azji a wczoraj dotarł do Europy. Jego niszczycielska działalność może być większa niż innego wirusa - Code Red, który zaszkodził tysiącom komputerów w lipcu i sierpniu - alarmują eksperci. Nimda roznosi się za pomocą e-maili, zawierających załącznik "readme.exe" i przez zarażone strony internetowe. Japoński magazyn internetowy "Scan Security Wire" podał, że wirus zaatakował wiele firm w tym kraju, między innymi japoński oddział Microsoftu oraz strony ministerstw finansów i rolnictwa. W USA Nimda zaszkodził około 130 tysiącom serwerów i komputerów osobistych - twierdzi ekspert z Uniwersytetu kalifornijskiego. W Niemczech ofiarą Nimdy padł Siemens. O tym ataku opowie z Berlina - Tomasz Lejman:

Specjaliści od bezpieczeństwa komputerowego ostrzegają przed wzrostem liczby wirusów komputerowych po zeszłotygodniowych atakach na World Trade Center i Pentagon, ale amerykański minister sprawiedliwości John Ashcroft powiedział, że nie ma powodów, aby łączyć te wydarzenia. Źródło pochodzenia Nimdy nie jest na razie znane i eksperci obawiają się, że jego wykrycie może zająć kilka tygodni. Niektórzy twierdzą, że wirus może być mutacją Code Red, który wywołał straty szacowane na ponad dwa i pół miliarda dolarów.

10:00