Wojewoda podlaski zgodził się na ekshumację ciał ofiar pogromu Żydów w Jedwabnem. Eksperci IPN-u chcą określić ile osób zginęło 10 lipca 1941 roku, a także sprawdzić czy istnieją inne groby ofiar jedwabieńskiego mordu. Nieoficjalnie mówi się o prowadzonych przez IPN rozmowach ze środowiskami żydowskimi. Te, ze względów religijnych nie godziły się do tej pory na naruszenie mogił w Jedwabnem.

Nie wiadomo jakie będzie stanowisko strony żydowskiej. Przewodnicząca gminy warszawskiej, Helena Datner, powiedziała sieci RMF FM, że sprawę może skomentować jedynie Rabin Kraju. On jednak nie wypowiada się publicznie w szabas. Jego zdanie możemy więc poznać dopiero jutro. Dwa dni temu Skarb Państwa ostatecznie wykupił działkę, na której powstanie nowe miejsce pamięci ofiar jedwabieńskiego pogromu. Ziemia sąsiaduje z miejscem gdzie jeszcze do niedawna stał pomnik upamiętniający zamordowanie Żydów 10 lipca 1941 roku. Widniał na nim napis: "Miejsce kaźni ludności żydowskiej. Gestapo i żandarmeria hitlerowska spaliła żywcem 1600 osób 10 lipca 1941 roku". Pomnik został w marcu usunięty, a zamiast niego, na dużo większym obszarze powstanie cmentarz. Stanie tam betonowy obelisk z wtopioną w niego macewą, czyli żydowskim nagrobkiem ze spalonego drewna. Prace porządkowe w tym miejscu, zgodnie z obietnicami Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, powinny zakończyć się do końca czerwca. W lipcu w Jedwabnem odbędą się uroczystości upamiętniające 60. rocznicę pogromu. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Piotra Sadzińskiego:

Według ostatnich ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej w pogromie ludności żydowskiej w lipcu 1941 - go roku brało udział około 40 mieszkańców Jedwabnego, głównie młodych mężczyzn. Śledztwo w tej sprawie ma się zakończyć na jesieni.

foto RMF FM

07:00