Około dziesięciu milionów Włochów uczestniczyło dziś w strajku generalnym. Stanęły przedsiębiorstwa państwowe, zamknięte były szkoły, poczty i banki. Szczególnie dotkliwy był protest pracowników sektora transportowego. Włosi protestowali przeciwko rządowej reformie emerytur.

Strajk, mimo iż miał trwać tylko 4 godziny, sparaliżował Włochy niemal na cały dzień. Zamknięte były urzędy, szkoły i poczty; banki otwarto dopiero po południu. Nieregularnie kursowały pociągi.

Strajk komunikacji miejskiej doprowadził w większych miastach do gigantycznych korków

i zatorów, gdyż mieszkańcy masowo korzystali z własnych samochodów.

Strajk na lotniskach sprawił, że niemal ćwierć miliona pasażerów musiała czekać. Włoskie linie lotnicze skreśliły z rozkładu w piątek 115 lotów, w tym 72 loty międzynarodowe, a wiele zagranicznych towarzystw lotniczych wprowadziło zmiany w planach odlotów, by nie lądować na włoskich lotniskach w porze strajku.

Premier Włoch Silvio Berlusconi zapowiedział, że nie zamierza zmieniać uchwalonej już ustawy. Twierdzi, że jeśli rząd nie dokona zmian w systemie emerytalnym, to od roku 2030 Włochy nie będą w ogóle miały pieniędzy na tego rodzaju świadczenia.

23:05