Włoski Fiat wpadł w poważne kłopoty. Konsorcjum zadeklarowało, że zwolni ponad 8 tys. pracowników i zamknie przynajmniej jedną fabrykę na Półwyspie Apenińskim. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądała pomoc włoskiego rządu dla przechodzącego ciężkie chwile kolosa z branży motoryzacyjnej.

Kryzys we Włoszech nie powinien mieć bezpośredniego wpływu na sytuację Fiata Auto Poland. W naszym kraju były już zwolnienia i na razie sytuacja jest stabilna. Teraz kryzys dotknął ojczyznę Fiata i tak z włoskiego punktu widzenia nie wygląda to najlepiej. Nie tylko dlatego, że załamuje się jeden z symboli tamtejszej gospodarki.

Wysoko zadłużony turyński koncern nie może wyjść z kłopotów mimo ambitnego programu sanacyjnego i jest zmuszony do dalszego drastycznego ograniczania produkcji. Dlatego dyrekcja konsorcjum ogłosiła wczoraj konieczność zwolnienia 7,6 tys. pracowników i przeniesienia 500 innych – w sumie 8,1 tys. osób. Jeżeli rząd ogłosi sytuację kryzysową – a tak się prawdopodobnie stanie – pracownicy ci dostaną państwowe zapomogi.

Nie wiadomo jednak co dalej z włoskim Fiatem. Coraz częściej mówi się o sprzedaży akcji amerykańskiemu koncernowi General Motors, ale są to na razie niepotwierdzone informacje. Zresztą nieprzychylny takiemu rozwiązaniu jest włoski rząd: Rząd ma nadzieję, że tak znaczący i historycznie ważny koncern samochodowy pozostanie włoski - powiedział minister ds. działalności produkcyjnej Antonio Marzano.

Na wieść o zwolnieniach w miasteczku Termini Imerse protestowało 20 tys. jego mieszkańców. Mieszcząca się tu fabryka Fiata, w której pracuje 1,9 tys. osób, ma być całkowicie zlikwidowana. Zamknięcie grozi nie tylko sycylijskiemu zakładowi. Fiat może też częściowo zamknąć swoje fabryki w Arese i w Mirafiori.

Akcje Fiata na giełdzie w Mediolanie spadły już wczoraj do najniższego poziomu od 17 lat i nadal spadają.

06:00