Choć władze Wielkiej Brytanii oficjalnie zaprzeczają, iż tzw. syndrom Zatoki Perskiej istnieje, niewykluczone, że wkrótce w tej sprawie rozpocznie się publiczne dochodzenie. Powód? Orzeczenie tamtejszego trybunału w sprawie jednego z brytyjskich żołnierzy.

Od 12 lat żołnierze, którzy walczyli w Iraku, skarżą się na tzw. syndrom Zatoki Perskiej. Jego objawy to częste bóle głowy i nudności, które z czasem mogą doprowadzić do zupełnego wyczerpania organizmu.

Oficjalnie brytyjskie ministerstwo obrony zaprzecza, że objawy te mają coś wspólnego z lekarstwami podawanymi żołnierzom podczas Pustynnej Burzy. Teraz jednak decyzja trybunału może to zmienić.

Brytyjski trybunał orzekł, iż choroba kapitana Alexa Izetta spowodowana była przyjęciem lekarstw, którymi masowo szczepiono żołnierzy podczas pierwszej wojny z Irakiem w 1991 roku. Izett od dawna choruje na osteoporozę. Wprawdzie on nie walczył w rejonie Zatoki Perskiej, ale otrzymał taki sam medykament, który miał chronić żołnierzy przed skutkami ataku bronią chemiczną.

Sąd łącząc jego chorobę z objawami, jakie wywołały lekarstwa u weteranów z Iraku, utorował drogę dla setek pozwów, które mogą wpłynąć od skarżących się na tzw. syndrom Zatoki Perskiej.

Niewykluczone, że brytyjski rząd będzie zmuszony do wszczęcia oficjalnego dochodzenia w tej sprawie, bo do tej pory – mimo nacisków weteranów – tego nie uczyniono.

Wprawdzie ministerstwo nie podważa decyzji trybunału, ale zaznacza, że nie jest on kompetentny w sprawie wydawania osadów klinicznych przyczyn chorób i komplikacji zdrowotnych.

Foto: Archiwum RMF

09:00