Udało się usunąć właz do tunelu technicznego, który niedawno został znaleziony w kompleksie bunkrów w Mamerkach koło Węgorzewa na Mazurach. Rosnące przy włazie drzewo i gruba warstwa ziemi wskazują, że to miejsce nie było otwierane od czasów II wojny światowej. "Wygląda, że nikt od czasu II wojny światowej jej nie otwierał" - mówił tuż po otwarciu włazu Bartłomiej Plebańczyk z muzeum w Mamerkach. Dodał, że choć żadnego skarbu nie znaleziono, emocje były ogromne.

To nie był łatwe! Żeby ruszyć właz, potrzeba było siły kilku osób - relacjonuje nasz reporter, który był świadkiem tej operacji. Jak mówi, po otwarciu najpierw spuszczono specjalną kamerę, by upewnić się, że na dole nie ma niebezpiecznych przedmiotów.


Kamera pokazała obraz studzienki, która była czystą, zadbaną, zakończona płaskim dnem z zasypanym odpływem.

Skarbu nie było, były za to ogromne emocje. Dla tych chwil warto szukać skarbu. Ta emocja, czy coś jest w środku udzieliła się wszystkim - mówił tuż po otwarciu włazu Bartłomiej Plebańczyk z muzeum w Mamerkach.

Dodał, że studzienka jest w dobrym stanie, nie wygląda, by wcześniej do niej zaglądał np. w poszukiwania złomu. Wygląda, że nikt od czasu II wojny światowej jej nie otwierał - mówił.

Bunkry w Mamerkach i zaginiona Bursztynowa Komnata

Bunkry w Mamerkach zawsze przyciągały amatorów poszukiwania skarbów. Historia poszukiwań bursztynowej komnaty sięga lat 50. Wtedy do dowództwa jednostki saperów Wojska Polskiego stacjonującej w pobliskim Węgorzewie zgłosił się człowiek, który był zatrudniony jako wartownik. Zeznał, iż zimą 1944/45 roku był świadkiem wjazdu na teren obiektu nr 31 transportu niemieckich ciężarówek wojskowych, których ładunek złożono we wnętrzu obiektu. Transport był otoczony specjalnym nadzorem, jednak wartownik miał swoje stanowisko na tyle daleko od miejsca rozładunku, że nie był w stanie wskazać go w sposób dokładny. Świadek twierdził, że po wyładowaniu zawartości transportu, miejsce to zostało zamurowane - mówił Bartłomiej Plebańczyk z muzeum w Mamerkach. W ostatnich latach poszukiwania komnaty w fundamencie bunkra niestety nie dały żadnych rezultatów. Ukrytego pomieszczenia nie było.

Obecnie w byłej Kwaterze Głównej wojsk lądowych Wehrmachtu w Mamerkach funkcjonuje Muzeum II Wojny Światowej. W latach 1940-1944 w mamerskich lasach, na obszarze ok. 200 ha zbudowano 250 obiektów, w tym 30 schronów żelbetowych, które zachowały się do naszych czasów. Niemcy nie zdążyli wysadzić schronów, zostały one opuszczone przez wojska Wehrmachtu w styczniu 1945 roku.

W związku z tym wielokrotnie pojawiały się rozmaite hipotezy na temat tego, co hitlerowcy mogli pozostawić po sobie w byłej Kwaterze Głównej. 

Z całą pewnością wykluczyć nie można nawet tego, że gdzieś na terenie obiektu ukryta została Bursztynowa Komnata. A jeśli nawet w Mamerkach jej nie ma, wciąż mogą pozostawać inne przedmioty pozostawione przez uciekających żołnierzy. Być może teraz jesteśmy bliżej rozwiązania zagadki niż kiedykolwiek wcześniej. Dzięki użyciu profesjonalnego georadaru, udało nam się ustalić lokalizację podziemnego tunelu. Po odkopaniu wskazanego przez urządzenie miejsca, faktycznie znaleźliśmy właz, który prawie na pewno nie był otwierany od czasów wojny - mówił Plebańczyk z muzeum w Mamerkach.

Od czasu zakopania wejścia minęło kilkadziesiąt lat. W tym czasie na oryginalnej płycie o wymiarach 1,5 m x 1,5 m, która zamyka wejście, wyrosło drzewo. Teraz więc, aby otworzyć właz do tunelu, konieczne jest usunięcie ziemi oraz ścięcie drzewa blokującego płytę - dodał Bartłomiej Plebańczyk.

Opracowanie: