Makabryczna zbrodnia w kalifornijskim mieście Sacramento. 27-letni emigrant z byłego ZSRR zamordował pięć osób - w tym dwójkę dzieci. Mikołaj Sołtys - według policji - najpierw zabił swoją żonę, a potem pojechał do innego domu, w którym zabił 3-letniego chłopca, 9-letnią dziewczynkę i ich dziadków.

Zwłoki 27-letniej kobiety znaleziono w jej domu w dzielnicy North Highlands. Na ciała pozostałych osób natrafiono w odległej o 11 km dzielnicy Rancho Cordoba. Nie wiadomo, co stało się z trzyletnim synem mordercy. Policja nie wyklucza, że został on uprowadzony przez ojca. Wszystkie ofiary mordu były spokrewnione. "Znałam tych ludzi. To byli przyjaźni, starsi ludzie" – opowiada jedna ze wstrząśniętych sąsiadek z Rancho Cordoba. Według nieoficjalnych informacji, na ciele dziewczynki stwierdzono rany kłute. Na razie nieznane są motywy działania sprawcy. Śledztwo jest trudne, bo do zbrodni doszło w dzielnicy imigrantów, gdzie niewiele osób mówi po angielsku. "Musimy pokonać bariery kulturowe i językowe. Ściągnęliśmy już policjanta, który mówi po rosyjsku, pomoże on nam przełamać te trudności" – powiedział jeden z zastępców szeryfa w Sacramento. Zabójca nie miał wcześniej konfliktów z prawem. Sąsiedzi twierdzą, że był miłym i spokojnym człowiekiem. W liczącym 1 milion 200 tysięcy mieszkańców Sacramento ponad 50 tysięcy to emigranci z byłego ZSRR, głównie Rosji i Ukrainy.

Foto Archiwum RMF

10:00